Balans na równi pochyłej. Quo vadis Rybnik?

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Kiedy w 2003 roku RKM Rybnik awansował to Ekstraligi, jeden z działaczy stwierdził, że trzeba zrobić wszystko, by utrzymać ją na kilka lat. Jak się wszystko skończyło, wiadomo. Od tego czasu rybnicki klub stacza się po równi pochyłej, a tegoroczny sezon, biorąc pod uwagę sytuację jest finansową jest chyba gwoździem do trumny. Całe szczęście, że jest kilka rozwiązań tej fatalnej sytuacji. Na które zdecydują się działacze?

W tym artykule dowiesz się o:

W najbliższy piątek, 3 października, dojdzie do kolejnego spotkania obecnego jeszcze zarządu RKM Rybnik z przedstawicielami Grupy Inicjatywnej. Nie jest tajemnicą, że obecnie ważą się losy śląskiego klubu odnośnie startów w sezonie 2009.

Biorąc pod uwagę dług rybnickiego klubu coraz poważniej rozpatrywana jest opcja startów w drugiej lidze. Obecnie nawet gdyby udało się spłacić zadłużenie, to i tak nie ma pieniędzy na start w pierwszej lidze. Nie jest bowiem możliwe zgromadzenie w tak krótkim czasie odpowiednich środków, aby pojechać pod szyldem RKM w obecnej klasie rozgrywkowej. Poza tym jest rzeczą wątpliwą, aby zawodnicy, z którymi trzeba będzie podpisać ugody, zdecydowali się na starty w Rybniku. Wobec marazmu finansowego należy sobie zadać pytanie, czy wobec braku środków na zakontraktowanie zawodników, jest sens jechać samymi juniorami i przegrywać wszystkie spotkania.

Wszyscy w Rybniku zdają sobie sprawę z tego, że jazda w drugiej lidze to najgorsze co może spotkać ten klub. Ale czy na pewno? Przykład Lotosu Gdańsk jest tu aż nadto wymowny. Stare porzekadło mówi, że czasami lepiej cofnąć się o krok, aby potem zrobić dwa kroki do przodu. Zgłoszenie rybnickiego, nowego klubu do drugiej ligi byłoby zatem ostatecznym, ale powoli wydającym się jedynym wyjściem z sytuacji. Nikt bowiem nie zamierza spłacać długów obecnego zarządu, a to w przypadku startów w obecnej lidze jest konieczne.

Jedyna rzecz, co do której nie ma wątpliwości, to nazwa klubu. Od pewnego bowiem czasu, kibice rybniccy domagają się powrotu do starej, ukochanej przez nich nazwy - ROW Rybnik. W przypadku zgłoszenia klubu do drugiej ligi, nie będzie z tym żadnego problemu.

Z kolei 10 października przedstawiciele Grupy Inicjatywnej spotkają się z obecnymi i potencjalnymi sponsorami rybnickiej ekipy. Spotkanie zaplanowano na godzinę 19. w gmachu Miejskiej Biblioteki Publicznej w Rybniku. Nie zabraknie na nim także prezydenta Adama Fudali.

Około 15 października poznamy zatem odpowiedź w jakiej lidze wystartują rybniczanie w sezonie 2009. W pierwszej, gdzie obecnie nie ma najmniejszych szans na dobry wynik, czy może w drugiej, gdzie przed każdym biegiem, będzie można krzyknąć - Kto wygra mecz? ROW!

O sytuacji w Rybniku, będziemy informowali na bieżąco.

Źródło artykułu: