Piotr Paluch: Wysokie wygrane na własnym torze nie znaczą wiele

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Przed Stalą Gorzów trudne i zarazem bardzo ważne spotkanie. Gorzowianie w Rzeszowie chcą powalczyć o pełną pulę, by zachować szanse na play-off. - Ja chcę wygrywać - mówi Piotr Paluch.

Ostatnie dwa zwycięstwa z Unią Tarnów 55:35 i Unibaksem Toruń 53:37 mogą napawać gorzowskich kibiców sporym optymizmem. Szkoleniowiec żółto-niebieskich uspokaja jednak i przypomina, że teraz jego zespół czeka prawdziwy test na obiekcie rywala. - Wysokie wygrane na własnym torze nie znaczą wiele. Prawdziwą wartość drużyny poznamy na wyjeździe. Tarnów przecież dwa razy pięknie u siebie wygrał, a przyjechał do nas i wysoko przegrał, tak że zobaczymy jak nasi zawodnicy będą się czuć na rzeszowskim torze - powiedział Piotr Paluch.

W minioną niedzielę po spotkaniu PGE Marmy Rzeszów w Częstochowie informowaliśmy, że Grzegorz Walasek rozważa zakończenie startów w obecnym sezonie. Wszystko było spowodowane problemami z kręgosłupem, co nie pozwalało 36-latkowi na swobodną jazdę, również w aspekcie psychicznym. Trener Dariusz Śledź w czwartek poinformował jednak, że jego drużyna nie będzie osłabiona. - Grzegorz jest jednym z liderów rzeszowskiej drużyny, a jego brak byłby dla nich sporym osłabieniem. W meczu jednak jedzie i będzie tak samo mocny, jak do tej pory. Wiadomo, że jeżeli ma się jakąś kontuzję to troszkę inaczej się jedzie, lecz na swoim torze zapewne pokaże klasę - zauważył szkoleniowiec Stali Gorzów.

Były zawodnik nie ukrywa, że przy Śląskiej myślą o tym, by awansować do play-off, choć pierwotnym założeniem było spokojne utrzymanie się. Gorzowianie obecnie są zawieszeni między dwoma światami, bo w przypadku niekorzystnych dla siebie rozstrzygnięć wciąż mogą znaleźć się w strefie spadkowej. - Z tego powodu myślimy o najbliższym meczu i o tym, aby go wygrać. Później skupimy się na spotkaniu z Wrocławiem i zobaczymy, co dalej. Nic nie planujemy wygrywać na siłę, a są to po prostu nasze założenia. Wszystko może się zdarzyć. Jesteśmy nastawieni optymistycznie, każdy jest zdeterminowany i wiemy, o co jedziemy - zapewniał "Bolo".

Ekipa z Podkarpacia będzie chciała za wszelką cenę uciekać z zagrożonych spadkiem pozycji, dlatego też mogą być bardzo niewygodnym i trudnym rywalem, tym bardziej na własnym torze. Trener żółto-niebieskich przypomina jednak, że i jego żużlowcy mają mocną motywację. - Zawodnicy chcą zmazać plamę z pierwszego pojedynku, który przegraliśmy w Gorzowie i wziąć rewanż - przyznał, wspominając odniesioną 14 kwietnia porażkę 42:48 na Stadionie im. Edwarda Jancarza.

Tegoroczne rozgrywki nie są jednak łatwe dla Stali, o czym świadczy gruntowna przebudowa składu, podyktowana przede wszystkim mniejszym budżetem. Czy walka w play-off nie nadwyręży klubowej skarbonki? Prezes Ireneusz Maciej Zmora zapowiada walkę o czwórkę. To samo usłyszeliśmy od Piotra Palucha, który na finanse nie zwraca uwagi. - To pytanie jest nie do mnie. Ja chcę wygrywać z drużyną jak najwięcej spotkań i tylko to jest dla mnie ważne - mówił wieloletni kapitan gorzowskiej ekipy.

W sobotę we włoskim Terenzano odbędzie się Grand Prix Włoch, w którym udział wezmą m. in. Krzysztof Kasprzak, Niels Kristian Iversen i Nicki Pedersen. Mistrzowskie zawody mogą poważnie odbić się na dyspozycji zawodników w niedzielnych spotkaniach. - Na pewno będą zmęczeni po podróży, bo dość długa trasa ich czeka, a do tego jest duży upał. Jeżeli wszyscy będą spasowani i dobrze im pójdzie w Grand Prix to również w lidze będą jechać na przyzwoitym poziomie. Wszystko zależy od formy i motocykla, a przecież wiadomo, że oni potrafią się ścigać - zauważył Paluch.

Kto zdaniem szkoleniowca ma największe szanse na triumf na włoskiej ziemi? - Zależy jaka będzie pogoda. O zwycięstwo mogą powalczyć Sajfutdinow, Gollob i mam nadzieję, że w końcu Iversen się przebudzi. W Terenzano także Hancock potrafi jechać no i oczywiście nie bez szans pozostaje Kasprzak - stwierdził opiekun zespołu z Grodu nad Wartą.

A jak zawodnicy Stali przygotowywali się do starcia w Rzeszowie? Okazji do wspólnych jazd na stadionie przy Śląskiej nie było, lecz na brak startów w minionym tygodniu żużlowcy nie mogą narzekać. Próbne kółka na gorzowskim owalu kręcili głównie Daniel Nermark i Paweł Hlib. - W Gorzowie nie było za dużo treningów, ponieważ każdy był w rozjazdach. Młodzieżowcy mieli swoje zawody i to dosyć intensywne. Na "Jancarzu" jeździli Daniel Nermark i Paweł Hlib, którzy dobrze się spisywali. Myślę, że rzeszowski, długi tor do ścigania odpowiada Pawłowi. Zeszłoroczne wyniki pokazały zaś, że Nermark także potrafi tam dobrze jechać - zdradził nam szkoleniowiec.

Piotr Paluch chce wygrywać i zapowiada walkę o play-off
Piotr Paluch chce wygrywać i zapowiada walkę o play-off

Trzeba też pamiętać, że cały czas do dyspozycji gorzowskiej drużyny jest Linus Sundstroem. Jednakże wobec wysokiej formy Nermarka oraz Tomasza Gapińskiego młodemu Szwedowi po kontuzji bardzo trudno będzie odzyskać miejsce w składzie. - Jeździ w lidze duńskiej, choć początek nie był zbyt udany. Kolejne spotkanie wypadło lepiej, jednak obecnie jest on zawodnikiem oczekującym, bo forma Nermarka i Gapińskiego jest na razie lepsza. W przyszłym tygodniu wystartuje w lidze szwedzkiej i zobaczymy jak będzie sobie radził. Po tej kontuzji z meczu na mecz coraz lepiej to wszystko wygląda - opisywał postępy swojego zawodnika opiekun Stali.

W jakich więc nastrojach do Rzeszowa wybierają się żółto-niebiescy? - Jedziemy z dobrym nastawieniem i wiarą w zwycięstwo - zakończył Piotr Paluch.

Jesteś kibicem "czarnego sportu"? Mamy dla Ciebie fanpage na Facebooku. Zapraszamy!

Źródło artykułu: