Przed niedzielnym meczem w Gorzowie nie było tajemnicą, że faworytem spotkania na Stadionie im. Edwarda Jancarza są gospodarze. Stal przed paroma miesiącami wygrała z Unią Tarnów na jej własnym torze, a biorąc pod uwagę solidną postawę żółto-niebieskich w Gnieźnie, należało poważnie traktować dyspozycję w jakiej aktualnie znajdują się zawodnicy z północnej części Ziemi Lubuskiej.
Pierwsze biegi nie zwiastowały jednak tak wysokiej wygranej gorzowian. Stal w pełnym składzie ostatecznie rozgromiła Unię różnicą aż dwudziestu punktów, a bohaterami spotkania okazali się być aż trzej zawodnicy. Oczywiście klasę pokazał Niels Kristian Iversen. Poza pierwszym wyścigiem, w którym Duńczyk przyjechał za plecami Janusza Kołodzieja i Bartosza Zmarzlika, był on już niepokonany i co najwyżej oglądał plastrony swoich kolegów z pary - właśnie osiemnastoletniego wychowanka Stali i Tomasza Gapińskiego. To ta trójka poprowadziła ekipę Piotra Palucha do tak wysokiego triumfu. Szczególnie zaskakuje postawa "Gapy", który na początku sezonu jechał tak słabo, że w końcu na kilka tygodni stracił miejsce w podstawowym składzie żółto-niebieskich i odzyskał je tylko ze względu na kontuzje jakie przytrafiły się w drużynie z Gorzowa. Gapiński wykorzystał jednak swoją szansę i w niedzielę pokazał, że wszelkie problemy z jakimi się zmagał rzeczywiście odeszły już w niepamięć.
Dla kibiców Stali jest to bardzo ważna informacja. Przez większość sezonu jedynym zawodnikiem, którego trener Paluch mógł być pewien, był właśnie Iversen. Duńczyk potrafił zdobyć dwadzieścia jeden punktów w Bydgoszczy, a Stal i tak ten mecz przegrała. W końcu i on zaczął popełniać jednak błędy, co gorzowianie przypłacili kilkoma bolesnymi porażkami. Teraz do grona pewniaków dołączył Zmarzlik, który od niecałych dwóch miesięcy spisuje się wybornie, a być może i Gapiński, choć akurat jego postawę zweryfikuje kilka ostatnich meczów sezonu.
Na początku meczu to jednak żużlowcy prowadzeni przez Marka Cieślaka nadawali ton rywalizacji. W pierwszych pięciu biegach tarnowianie indywidualnie wygrywali aż trzy razy, a nie wiadomo jak potoczyłby się pierwszy wyścig dnia, w którym Maciej Janowski dotknął taśmy. "Jaskółki" zdecydowanie wygrywały starty, a to było w niedzielę kluczem do triumfów. Na dojeździe do pierwszego łuku Unia spisywała się wręcz doskonale, jednak błędy popełniane na wirażach gospodarze bezlitośnie już wykorzystywali. Bardzo wysoka temperatura spowodowała, że tor był bardzo suchy i efekty dawała tylko jazda przy krawężniku. W tym aspekcie zdecydowanie lepiej spisywali się już zawodnicy Stali.
W późniejszej fazie zawodów gospodarze poprawili się też na startach i w biegach od szóstego do dziewiątego powiększyli swoją przewagę o kolejnych czternaście punktów, wygrywając przy tym podwójnie trzy razy z rzędu. W ekipie Unii walkę z rywalami potrafił nawiązywać jedynie Kołodziej, który w poprzednich latach dość przeciętnie radził sobie na tej nawierzchni. Na uwagę zasługuje również Kacper Gomólski. Junior Unii dowiózł cenne zwycięstwo w biegu juniorskim, a także walnie przyczynił się do podwójnego triumfu tarnowian w dwunastym wyścigu, gdzie bardzo ładnie bronił swojej pozycji przed atakami Krzysztofa Kasprzaka. Poza dwoma indywidualnymi zwycięstwami słabo jechał Janowski, a największe pretensje można mieć do lidera "Jaskółek", , który w pokonanym polu zostawił jedynie najsłabszego wśród żółto-niebieskich, .
Porażka w Gorzowie miała oddalić "Jaskółki" od pierwszej czwórki, choć nic takiego się nie wydarzyło. Na własnym torze dość zaskakująco przegrał bowiem główny rywal tarnowian w walce o ten cel, Fogo Unia Leszno. Podopieczni Marka Cieślaka wciąż mają zatem szanse na walkę o miejsce premiowane awansem do play-offów. Okazję do tego będą mieli już za tydzień, bowiem na swoim stadionie gościć będą Betard Spartę Wrocław. Stal z kolei zostaje przy ulicy Śląskiej. Tym razem na Stadionie im. Edwarda Jancarza pojawią się żużlowcy lidera tabeli Enea Ekstraligi, Unibaksu Toruń. "Anioły" nie spisują się ostatnio dobrze, więc Stal ma ogromne szanse na odniesienie w tym meczu zwycięstwa i - co ważne - umocnienia swojej pozycji nad strefą spadkową.
Jesteś kibicem "czarnego sportu"? Mamy dla Ciebie fanpage na Facebooku. Zapraszamy!
Unia Tarnów - 35:
1. Maciej Janowski - 7 (t,3,0,3,1)
2. Leon Madsen - 1 (0,d,-,1)
3. Artiom Łaguta - 1+1 (1*,0,0,d,-)
4. Martin Vaculik - 8 (2,1,2,3,0)
5. Janusz Kołodziej - 11+1 (3,1,1,2,2*,2)
6. Kacper Gomólski - 7+2 (1,3,0,1,2*,0)
7. Mateusz Borowicz - 0 (0,0,-)
Stal Gorzów - 55:
9. Daniel Nermark - 9+2 (3,2*,1,1,2*)
10. Tomasz Gapiński - 12+1 (2*,3,3,3,1)
11. Krzysztof Kasprzak - 5 (3,1,w,1)
12. Paweł Hlib - 2 (0,2,t,0,-)
13. Niels Kristian Iversen - 11+3 (1*,3,2*,2*,3)
14. Adrian Cyfer - 3+2 (1*,2*,0)
15. Bartosz Zmarzlik - 13 (2,2,3,3,3)
Bieg po biegu:
1. (60,56) Nermark, Gapiński, Gomólski (Janowski t), Madsen 5:1
2. (61,29) Gomólski, Zmarzlik, Cyfer, Borowocz 3:3 (8:4)
3. (60,94) Kasprzak, Vaculik, Łaguta, Hlib 3:3 (11:7)
4. (60,87) Kołodziej, Zmarzlik, Iversen, Borowicz 3:3 (14:10)
5. (61,59) Janowski, Hlib, Kasprzak, Madsen (d4) 3:3 (17:13)
6. (61,14) Iversen, Cyfer, Vaculik, Łaguta 5:1 (22:14)
7. (60,91) Gapiński, Nermark, Kołodziej, Gomólski 5:1 (27:15)
8. (61,47) Zmarzlik, Iversen, Kołodziej, Janowski 5:1 (32:16)
9. (61,16) Gapiński, Vaculik, Nermark, Łaguta 4:2 (36:18)
10. (61,36) Zmarzlik - (Hlib t), Kołodziej, Gomólski, Kasprzak (w/u) 3:3 (39:21)
11. (61,15) Gapiński, Iversen, Madsen, Łaguta (d4) 5:1 (44:22)
12. (61,50) Janowski, Gomólski, Kasprzak, Cyfer 1:5 (45:27)
13. (62,00) Vaculik, Kołodziej, Nermark, Hlib 1:5 (46:32)
14. (62,25) Zmarzlik, Nermark, Janowski, Gomólski 5:1 (51:33)
15. (61,35) Iversen, Kołodziej, Gapiński, Vaculik 4:2 (55:35)
Mecz rozegrano wg II zestawu startowego.
Sędzia: Artur Kuśmierz (Częstochowa),
Widzów: 10 800 osób,
NCD uzyskał Daniel Nermark - 60,56 s. - w biegu nr I.