Los Betardu Sparty także w rękach innych drużyn. Baron: Trzeba i tak zrobić swoje

Betard Sparta Wrocław w ostatnich dwóch meczach musi zdobyć jeden punkt więcej niż PGE Marma Rzeszów. - Musimy obejrzeć się na rzeszowian, ale i tak trzeba pojechać dobre mecze - uważa Piotr Baron.

PGE Marma Rzeszów decyzją Trybunału PZM odzyskała jeden punkt meczowy, który został wcześniej odjęty od jej dorobku po spotkaniu w Lesznie. W rezultacie rzeszowianie mają o jedno "oczko" więcej niż wrocławianie, co ma bardzo duże znaczenie. W tej sytuacji Betard Sparta Wrocław musi w ostatnich dwóch meczach zdobyć o jeden punkt więcej niż ekipa Dariusza Śledzia. Nawet dwie wygrane sprawią, że wrocławianie i tak będą musieli oglądać się na wyniki swoich bezpośrednich konkurentów w walce o ligowy byt. - Będziemy musieli obejrzeć się na rzeszowian, ale przede wszystkim i tak trzeba najpierw pojechać dobre mecze. Bez tego nic nie zrobimy. Trzeba zrobić to, co jest do zrobienia. Jak się poukłada, zweryfikuje czas. Są dwie kolejki i różne rzeczy mogą się w nich wydarzyć - powiedział w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl Piotr Baron.

Menedżer wrocławskiej ekipy jest jednak daleki od kalkulacji. Piotr Baron nie zastanawia się, jakie wyniki w dwóch ostatnich kolejkach są najbardziej prawdopodobne. - Pewnie teraz musielibyśmy pojechać wszystko za trzy. Czy jest to możliwe, to już czas pokaże. Możemy sobie gdybać i zakładać różne scenariusze. To jednak jest sport i punkty trzeba zdobywać, a chce to zrobić przecież każdy - przekonuje Baron.

Teoretycznie Betard Sparte czekają dwa spotkania o różnym stopniu trudności. Najpierw bardzo ciężki wyjazd do Gorzowa, gdzie zmierzają się z będącą w ostatnich tygodniach w wysokiej formie Stalą. Później mecz u siebie z Lechmą Startem Gniezno. W tym przypadku drużyna Piotra Barona jest murowanym faworytem do wygranej i ma duże szanse na zdobycie punktu bonusowego (49:41 dla gnieźnian w pierwszym meczu). - Powiem szczerze, że moim zdaniem oba mecze będą jednakowo ciężkie. Nie można sobie założyć, że Gniezno przyjedzie i będzie spacerek. Nastawiamy się w tym przypadku na bardzo ciężki mecz. Na pewno bardzo solidnie się do niego przygotujemy - przekonuje Baron.

Wrocławianom w ich szczęściu muszą nieco pomóc inne zespoły. Najpierw Stelmet Falubaz, który zmierzy się na wyjeździe z PGE Marmą. Zielonogórzanie zapowiadają, że podejdą do tego meczu maksymalnie skoncentrowani i wiele wskazuje również na to, że zdecydują się na występ w optymalnym zestawieniu. Co jest warte podkreślenia do ostatniego spotkania w tym sezonie bardzo poważnie zamierza również podejść zespół z Bydgoszczy. To drugi rywal PGE Marmy, z którym rzeszowianie zmierzą się w ostatniej kolejce rundy zasadniczej. Na to spotkanie do składu składywęgla.pl Polonii być może wróci Greg Hancock. - Nawet nie wiedziałem, że bydgoszczanie mają jechać w pełnym składzie. Jeśli tak się stanie, to okazuje się, że w tym wszystkim jest jeszcze trochę sportu - zakończył Piotr Baron.

Sytuacja Betardu Sparty Wrocław jest więc trudna i zależna także od innych zespołów. Zespół Piotra Barona już wiele razy jednak pokazywał w tym sezonie, że potrafi walczyć. Z całą pewnością już teraz wrocławianie są największą niespodzianką in plus tego sezonu. Skazywana na pewny spadek drużyna będzie walczyć o ligowy byt do ostatniej kolejki. Czy ostatecznie uniknie degradacji? Zachęcamy do dyskusji w komentarzach.

Jesteś kibicem "czarnego sportu"? Mamy dla Ciebie fanpage na Facebooku. Zapraszamy!

Źródło artykułu: