Dzięki dodatkowemu wsparciu sponsorów, osiągnięcie dobrego wyniku jest jego zdaniem całkiem możliwe. - Myślę, że teraz będzie wyglądać to znacznie lepiej. Jesteśmy na fali, a reprezentacja Łotwy zaliczyła udane występy na DPŚ. W zawodach indywidualnych nasi zawodnicy też spisują się nieźle. Jak się okazało, sponsorzy to zauważają. LDZ (Łotewskie Koleje Państwowe) zaoferowały nam dodatkową kwotę na drugą część sezonu. W takim wypadku nie musimy już kalkulować, jak zrobić, żeby jednocześnie zaoszczędzić i zadowolić kibiców. Sponsorzy też zapytają o wynik. Jesteśmy więc zmotywowani, żeby jechać w każdym meczu drugiej części sezonu na całego - wyjaśnił szkoleniowiec Lokomotivu Daugavpils w rozmowie ze SportoweFakty.pl.
Nikołaj Kokin przyznaje, że jego klub myśli po cichu o wzmocnieniach na decydującą fazę sezonu. - Nieźle byłoby wzmocnić drużynę, tylko, że teraz nie jest łatwo pozyskać dobrego zawodnika. Z zakontraktowaniem Simona Gustafssona wyszła klapa i więcej go w naszej drużynie nie zobaczymy. Wpadł nam w oko na mistrzostwach Łotwy Oliver Brentzton, który jest w Gdańsku na umowie warszawskiej. Możemy go wypożyczyć, ale czy to wystarczy? Na tych samych zawodach obserwowaliśmy Wadima Tarasienkę, ale on nas nie zachwycił. Teraz wraca po odwołanych zawodach we Władywostoku i będziemy go obserwować na treningach. Z drugiej strony lepiej spisuje się Wjaczeslaw Giruckis. Jeśli pojedzie tak jak w Pradze, albo na mistrzostwach Łotwy, to żadnych wzmocnień potrzebować nie będziemy - dodał.[i]
[/i]Szkoleniowiec Lokomotivu przyznaje, że jego drużyna przystępuje do decydującej rundy z klarownym celem. - Mamy konkretne zadanie; przecież musimy dać wynik sponsorom. Oczekują od nas miejsca w pierwszej trójce. W każdym wypadku są to przyjemnie kłopoty, nie jak przed rokiem, gdy musieliśmy oszczędzać - podsumował.
Jesteś kibicem "czarnego sportu"? Mamy dla Ciebie fanpage na Facebooku. Zapraszamy!