Adrian Miedziński: Wszystko zaczynamy od zera

Drużyna Unibaksu Toruń przegrała w Tarnowie z tamtejszą Unią 40:50. Najskuteczniejszym jeźdźcem Aniołów był Adrian Miedziński.

Zawodnik ekipy Jana Ząbika wywalczył dwanaście punktów z jednym bonusem. Bardzo dobra postawa "Miedziaka" nie uchroniła jednak przyjezdnych przed porażką. - Na szczęście mieliśmy awans do play-off zapewniony już wcześniej. Niewykluczone, że z tarnowską drużyną spotkamy się jeszcze w tym roku. Dlatego dla nas ważny był ten mecz i dobra okazja do tego, aby na tym torze pojeździć. Szkoda, że przegraliśmy, ale gospodarze byli lepiej dysponowani na tej nawierzchni. Zawsze "domowy" tor jest handicapem - powiedział po meczu.

Adrian Miedziński nie zdobył punktów tylko w jednym ze swoich sześciu biegów, w których brał udział podczas niedzielnego starcia z Jaskółkami. - W ostatnim biegu trochę zaryzykowałem z ustawieniami. Niestety to nie wypaliło. Brakowało troszeczkę prędkości przy wyjściu spod taśmy. Trzeba będzie wyciągnąć wnioski po tym meczu. Ja na przykład chciałem jechać na innym motocyklu podczas tego meczu. Jednak po dwóch próbnych startach postanowiłem zmienić maszynę - dodał.

Drużyna Unibaksu Toruń zmierzy się w walce o finał ENEA Ekstraligi z Dospelem Włókniarzem Częstochowa. Anioły mają zamiar pokonać Lwy na własnym torze jak największą ilością punktów. - Za dwa tygodnie wszystko zaczynamy od zera i mam nadzieję, że każdy kto ma teraz jakieś problemy, upora się z nimi. Faza play-off rządzi się swoimi prawami. Nie będzie już miejsca na błędy. Będziemy robić wszystko, aby w pierwszym meczu zwyciężyć jak najwięcej. Przed meczem w Częstochowie trzeba mieć dobrą zaliczkę punktową. W tym sporcie każdy wynik jest możliwy. Teraz już nie ma co gdybać na temat potencjalnych rywali. Trzeba jednak pamiętać, że nie ma w naszych szeregach Chrisa Holdera. To jest świetny zawodnik, który wnosił bardzo wiele do naszego zespołu. Ten sezon jest pechowy jeżeli chodzi o kontuzje. Inne kluby także się z tymi problemami borykają - dodał.

Do drużyny z Torunia powrócił niedawno Ryan Sullivan. Czy Australijczyk podpytuje kolegów o ustawienia motocykli przed zbliżającym się spotkaniem? - Ryan jest bardzo doświadczonym zawodnikiem, który doskonale wie jak się przygotować. Oczywiście wszyscy rozmawiamy przed meczem i wymieniamy się wskazówkami. Ryan miał przerwę podobną do tej, jaką my mamy w zimie. Brakuje po prostu trochę pewności na motocyklu. Jednak po meczu w Toruniu pokazał, że jego forma rośnie - zakończył.

Jesteś kibicem "czarnego sportu"? Mamy dla Ciebie fanpage na Facebooku. Zapraszamy!

Źródło artykułu: