Do czterech razy sztuka dla rybniczan

W najbliższą niedzielę ŻKS ROW Rybnik wybierze się na podbój Krosna. Choć rybniczanie prowadzą w żużlowej tabeli, trzy ostatnie mecze z ich udziałem nie obyły się bez kontrowersji.

Malwina Pawlaszczyk
Malwina Pawlaszczyk

Mówi się, że do trzech razy sztuka. Drużyna z Górnego Śląska jest przed czwartym podejściem. Oby tym razem bogatym o walkę na torze. Bowiem trzy poprzednie spotkania ligowe z udziałem rybniczan były tylko tłem kontrowersyjnych wydarzeń.

Zaczęło się 21 lipca w Opolu. ŻKS ROW Rybnik w początkowej fazie spotkania wyszedł na prowadzenie, jednak w drugiej połowie meczu gospodarze zaczęli odrabiać straty. W prawdzie mecz zakończył się remisem, jednak działacze klubu z Opola chcieli zweryfikować wynik. Wszystko za sprawą gonitwy czternastej. Do wyścigu tego Lewis Bridger wyjechał na tor w złym kolorze kasku. W rezultacie został wykluczony za przekroczenie czasu dwóch minut. Kilka sekund później zdefektował motocykl jego klubowego kolegi Vaclava Milika. Sędzia zawodów wbrew regulaminowi ponownie uruchomił bursztynowe światło, pozwalając Czechowi na zmianę maszyny.

Opolanie ostatecznie złożyli protest, domagając się weryfikacji wyniku. Ich wniosek został jednak oddalony, jako że działacze Kolejarza zareagowali zbyt późno. - Były niedopatrzenia w Opolu związane z naszą pomyłką i ja się do tego przyznałem, nie owijałem w bawełnę. A jak ja usłyszałem, że nasi przyjaciele z Opola protestują, to nie wiem jakby to skomentować. Nie wiem w zasadzie na co - powiedział Krzysztof Mrozek.

Kolejne starcie ligowe miało miejsce dwa tygodnie później. Rybniczanie przyjmowali rywali po raz pierwszy na nowym torze. Na stadion przy Gliwickiej 72 przyjechała ekipa z Krosna, która jednak zrezygnowała z kontynuowania jazdy po ośmiu wyścigach. Goście tłumaczyli się złym, a zarazem niebezpiecznym stanem rybnickiego owalu.

Po pamiętnym meczu z KSM Krosno, przyszedł czas na rundę finałową. Prezes ŻKS ROW Krzysztof Mrozek przed rozpoczęciem tej fazy otwarcie powiedział, że rybnicka drużyna na nic nie zamierza narzekać. Miał nadzieję, że nie dojdzie już do żadnych kontrowersyjnych wydarzeń. - To jest żenada i cyrk. Nie rozumiem co znaczy hasło zły tor. Ten tor był normalny do jazdy. Jeżeli po którymś biegu Lewis Bridger wsadza nową gumę i jedzie o 2 sekundy poniżej rekordu toru, to o czym my rozmawiamy? Nie polemizuję z opiniami naszych przyjaciół z Krosna. Jestem tylko zawiedziony ich postawą. Dla mnie jest to brak szacunku dla kibiców - skomentował decyzję gości prezes ŻKS ROW.

Liderzy II ligi rozpoczęli rundę finałową od przyjęcia gości z Opola. Jeśli chodzi o sam żużel, miejscowi fani mieli powody do radości. Bowiem gospodarze rozgromili przyjezdnych 65:25. Jednak po raz trzeci z kolei nie obyło się bez niechcianych wydarzeń. Na stadion MOSiR weszli piłkarscy kibice, którzy wywiesili transparent "ROW Rybnik to tylko piłka". Nie obyło się także bez gwizdów i wyzwisk żużlowych fanów. Ochrona musiała interweniować i wyprowadzić delikwentów.

Klub żużlowy oburzony zachowaniem piłkarskich kibiców wydał oficjalne oświadczenie dla swoich sympatyków. W najbliższą niedzielę ŻKS ROW wybiera się do Krosna. Siedzący na fotelu lidera rybniczanie walczyć będą w niezmiennym od dwóch meczy składzie. Drużyna realnie myśli o awansie do I ligi. O takich planach mówiono już wczesną wiosną. Póki co, rybniczanie bez większych problemów idą do celu. I z całą pewnością liczą na zwycięstwo w Krośnie, choć ostatnie spotkanie przy Legionów zakończyło się wygraną Wilków 46:43.

Rybniczanie mają nadzieję na to, że czwarte spotkanie z rzędu nie będzie miało nic wspólnego z żadnym niepożądanym wydarzeniem. Oby tym razem mecz przepełniony był w wyrównane i sprawiedliwe sportowe emocje.

KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×