Polacy w imprezach rangi IMEJ zazwyczaj jeśli nie zdobywali tytułu mistrzowskiego, to wracali z tej imprezy z medalami. W sobotni wieczór w Guestrow biało-czerwonych zabrakło na podium. Na czwartym miejscu uplasował się Paweł Przedpełski. - Nie były to najszczęśliwszy występ naszych zawodników. Aspiracje na pewno były większe. Paweł Przedpełski pojechał słabiej w jednym wyścigu, kiedy to przyjechał do mety trzeci i ten wyścig zadecydował o stracie medalu. Nie ukrywam, że w mojej ocenie Paweł był jednym z faworytów tej imprezy, bo znajduje się przecież w świetnej formie. W Guestrow mógł na pewno pojechać lepiej - ocenia Rafał Dobrucki.
Na szóstym miejscu sklasyfikowany został Artur Czaja, a na dziesiątym Hubert Łęgowik. - Artur Czaja zanotował upadek w drugim starcie i to na pewno miało wpływ na jego postawę w dalszej części zawodów. Z kolei start Huberta Łęgowika w finale IMEJ stał pod znakiem zapytania, bo zanotował on ostatnio w Gorzowie groźny upadek. Do Niemiec pojechał poturbowany z mocno zbitym barkiem. Nie wymagałem od niego cudów. Zaprezentował się naprawdę przyzwoicie - powiedział Dobrucki.
Złoty medal IMEJ wywalczył Mikkel Michelsen, a srebrny Andrzej Lebiediew. Obaj żużlowcy to już znane nazwiska w światowym żużlu i ich czołowe pozycje specjalnie nie dziwią. - Rzeczywiście, zarówno Michelsen jak i Lebiediew byli wymieniani w gronie ścisłych faworytów do zwycięstwa. Ich pozycje nie dziwią. Wszystkich zaszokowali jednak Francuzi. Zarówno brązowy medalista David Bellego, jak i Dimitri Berge bardzo fajnie pojechali. Walczyli bez żadnych kompleksów. Pokazali już duże umiejętności i spore – jak na swój wiek - doświadczenie. Ich postawa była największym zaskoczeniem niemieckiego finału - podkreśla nasz rozmówca.
Rafał Dobrucki chwali finał IMEJ w Guestrow. - Zawody były naprawdę świetne. Tor był znakomicie przygotowany. Zresztą jego geometria sprzyja sama w sobie dobremu ściganiu. Generalnie było dużo walki i wyścigów na wysokim poziomie - podkreśla trener naszych młodych żużlowców.
Zapytaliśmy także, czy jego zdaniem młodzi Francuzi mają szanse w niedalekiej przyszłości zaistnieć w polskiej lidze. Rafał Dobrucki uważa, że jak najbardziej. - Może jeszcze nie w Enea Ekstralidze, ale w pierwszej lidze spokojnie by sobie poradzili. Francja była do tej pory krajem egzotycznym dla żużla, ale być może teraz pojawiła się młoda fala i Francuzi zaistnieją w światowym speedway'u, czego dowód mieliśmy w finale IMEJ w Guestrow - kończy nasz rozmówca.
Jesteś kibicem "czarnego sportu"? Mamy dla Ciebie fanpage na Facebooku. Zapraszamy!