Unibax Toruń będzie bronić ośmiopunktowej zaliczki przed rewanżowym pojedynkiem z Dospel Włókniarzem Częstochową. Po sobotnich zawodach toruńscy żużlowcy czuli lekki niedosyt. - Wiadomo, że mogło być tych punktów trochę więcej i musimy się z tym pogodzić. Teraz przed nami rewanż, przed którym mamy ośmiopunktową zaliczkę i musimy mocno walczyć, aby ją obronić. W tym momencie nie powinniśmy zastanawiać się, czy mecz w Toruniu mógł zakończyć się lepszym dla nas wynikiem - powiedział Adrian Miedziński w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl.
Skrót meczu i upadek Sajfutdinowa, źródło: Enea Ekstraliga/x-news
{"id":"","title":""}
"Miedziak" w pierwszym półfinałowym pojedynku zdołał wywalczyć dla swojej drużyny dziesięć punktów. Torunianin nie do końca był zadowolony ze swojej postawy. - Mogło być trochę lepiej. To na pewno nie jest do końca to, czego oczekuję od siebie. Męczyłem się strasznie. Wiadomo, że częstochowianie dobrze jeżdżą na naszym torze. Ostatecznie jest jak jest, mogłem przywieźć nieco więcej punktów, ale robiłem wszystko, co w mojej mocy. Dobrze, że po dość słabym moim początku udało się poskładać wszystko w dalszej części meczu.
W siódmym wyścigu pojedynku między Unibaksem a Dospel Włókniarzem doszło do groźnego upadku Emila Sajfutdinowa, po którym przejechał będący tuż za nim Kamil Brzozowski. Rosjanin próbował założyć się na Adriana Miedzińskiego, który jechał na pierwszej pozycji. Obcokrajowiec częstochowskich Lwów po wstępnych badaniach został odwieziony do szpitala z podejrzeniem złamania ręki. - Czułem, że Emil chciał się na mnie założyć, dojechać i upadł. Co ja mogę na to, że za mną zawodnicy się przewrócili? Niestety nie mam lusterek i tam na pewno nie było mojej winy. Z tego co wiem na szczęście Emil jest cały - zakończył 28-letni żużlowiec.
Jesteś kibicem "czarnego sportu"? Mamy dla Ciebie fanpage na Facebooku. Zapraszamy!