Łaguta nie ma wątpliwości. "Miedziński wepchnął Emila w bandę"
Pierwsze półfinałowe spotkanie w Toruniu przysporzyło wielu emocji. Nie brakowało również kontrowersji i niestety wypadków. Grigorij Łaguta był jednym z najlepszych zawodników meczu.
Po zawodach na konferencji prasowej "Grisza" mówił, iż zawsze lubi jeździć w Toruniu. Przyznał, że przygotowany tor był równy na całej szerokości, nie krył niespodzianek i nadawał się do świetnego ścigania.
W rozmowie z nami był już bardziej ostry w komentarzach. Najbardziej był przejęty prawdopodobną kontuzją Emila Sajfutdinowa. - Teraz jesteśmy w bardzo mocnej d...e. Coś jeszcze mam dodać? To powiem, że jest ch…o, bo ręka Emila najprawdopodobniej jest złamana. Jeśli się to potwierdzi, to myślę, że do końca sezonu będziemy musieli radzić sobie bez niego. Wówczas w rewanżu na pewno skorzystamy z zastępstwa zawodnika. Mimo wszystko uważam, że mamy bardzo duże szanse i będziemy walczyć na 250 procent - oznajmił kapitan Dospel Włókniarza Częstochowa.
Ostatecznie biało-zieloni przegrali różnicą 8. "oczek" (49:41). Grigorij jest pełen nadziei przed rewanżem. - Potrafiliśmy już w tym sezonie wygrać z Toruniem bez Emila różnicą chyba 18. punktów. Zrobimy wszystko, by u siebie wygrać i odrobić straty. Nie takie przewagi udawało nam się niwelować - powiedział nasz rozmówca.
Lider Lwów po upadku Sajfutdinowa mobilizował kolegów do walki. - W sobotę Włókniarz walczył bardzo mocno. Nie mogliśmy przecież zawieść licznej grupy kibiców z Częstochowy. Przyjechało ich tak wielu, że nie mogliśmy się poddać. Z podniesionym czołem jechaliśmy do końca spotkania. W sobotę walka była niesamowicie ostra. Praktycznie w każdym łuku jechaliśmy blisko siebie. Robiliśmy wszystko, co mogliśmy, by wydrzeć każdy możliwy punkt.
Jesteś kibicem "czarnego sportu"? Mamy dla Ciebie fanpage na Facebooku. Zapraszamy!
KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>