Emil Pulczyński w bieżącym sezonie wystąpił w 9 meczach ENEA Ekstraligi. W 28 biegach osiągnął średnią na poziomie 1,214. - Motocykle, które mamy, nie spisują się tak, jak w zeszłym roku. Przydałyby się lepsze silniki. Teraz dostałem jeden nowy silnik przed play-off i widać, że on "jedzie". Zobaczymy, co będzie dalej. Niestety, na początku sezonu zawodnicy, którzy mieli motocykle z tego samego źródła, co my, też jeździli słabo, zawodzili w swoich klubach - tłumaczy "Luzik" na łamach Nowości.
Gorzej wiodło się drugiemu z braci. Kamil Pulczyński zaprezentował się w 12 spotkaniach najlepszej ligi w Polsce, w których zdobył łącznie 21 punktów i 4 bonusy. Daje to średnią 0,781, co z pewnością nie może zadowalać kibiców i działaczy Unibaksu Toruń. - To nie jest tak, że nie przejmujemy się tym, jak wypadamy. Nie jest przyjemnie mieć świadomość, że się zawiodło. Na pewno jest nam przykro, że nie jeździmy chociaż tak, jak w zeszłym roku, w którym w kilku meczach z rzędu wygraliśmy biegi juniorskie po 5:1. Wiem, że ludzie nie lubią słuchać tłumaczeń żużlowców, że mają słaby sprzęt. Ale taka jest, niestety, prawda. Dzisiaj w Ekstralidze trzeba mieć naprawdę szybkie motocykle. Nieraz człowiek jest załamany przez swoją bezradność. A jestem przekonany, że Emil i ja potrafimy się ścigać. Kilka razy w ubiegłych latach to udowodniliśmy. Na treningach jednak kręcimy na naszym sprzęcie gorsze czasy od kolegów z drużyny - wyjaśnił Kamil Pulczyński.
źródło: Nowości
Stachyra, Buczkowski, Pawlic, Vaculik, Brzozowski tylko to potwierdzaja.
Poza tym - trzymac si Czytaj całość