Oba zespoły liczą na awans do finału zmagań o Drużynowe Mistrzostwo Polski. By tak się stało wszyscy zawodnicy muszą pojechać na odpowiednim poziomie. W rozmowie z gazetą Nowości Sławomir Kryjom ocenił dotychczasową postawę juniorów toruńskiego klubu. W tegorocznym sezonie zawodzą bracia Emil i Kamil Pulczyńscy. - Mają regres i cały czas szukamy przyczyn, dlaczego jadą tak, a nie inaczej. "Przerzucili" już taką ilość sprzętu w tym sezonie, że aż nie chce mi się wierzyć, że nic z tych silników nie udało się wydobyć. Cały czas pracujemy nad tym, aby ich podbudować, ale myślę, że pomału nadchodzi czas rozliczeń i oni sami muszą sobie odpowiedzieć, czy nadal chcą jeździć na żużlu, czy zająć się czymś innym. W tym roku kończą się im kontraktu i powstaje pytanie. Przyznam, że liczyłem na lepszą jazdę zarówno Emila, jak i Kamila. Ostatni mecz Kamila u nas z Unią Leszno to był jakiś dramat, pokonał tylko Marcina Nowaka. Potem w Tarnowie nie wygrał nawet z Edwardem Mazurem, popełniając szkolny błąd na ostatnim wirażu. Tutaj chyba nie do końca chodzi tylko o sprzęt, przyczyna jest głębsza, ale staramy się robić wszystko, aby pomóc im przed play off - przyznał menedżer Unibaksu w rozmowie z Nowoścami.
Jednak może on być zadowolony z postawy Pawła Przedpełskiego. - Myślę, że to jest eksplozja talentu, która jest zaskoczeniem dla wszystkich. Paweł był oceniany jako wielka nadzieja, ale jego tegoroczne występy przechodzą wszelkie pojęcie. Gdzieś po cichu liczyliśmy, że eksplozja jego talentu nastąpi w przyszłym roku, gdy odjedzie jeden pełny sezon. A on już od meczu w Lesznie zanotował niesamowity postęp. Oby tak było dalej. To kolejny wychowanek toruńskiego klubu, ktory może zaistnieć w szerokim świecie. Będziemy trzymać za niego kciuki i wspierać go, by jego kariera rozwijała się maksymalnie - powiedział Sławomir Kryjom.
W drugim półfinale Enea Ekstraligi, w niedzielę Unia Tarnów zmierzy się ze Stelmet Falubazem Zielona Góra. Spotkania rewanżowe rozegrane zostaną 8 września.
Źródło: Nowości