Hubert Jabłoński to w tej chwili zdecydowanie najlepszy młodzieżowiec dostępny na rynku transferowym i tak naprawdę jedyny, który może co jakiś czas powalczyć nie tylko z juniorami rywali, ale także z zawodnikami do lat 24. Bez niego skład Stali Gorzów będzie wyglądał jeszcze gorzej, a walka o zwycięstwa nawet na domowym torze znacznie się skomplikuje.
Obecnie jedyną alternatywą wydają się zupełnie niedoświadczeni wychowankowie Stali, czyli Leon Szlegiel i Oskar Chatłas. Jabłoński na ich tle wygląda zdecydowanie lepiej i to nawet biorąc pod uwagę, że w minionym sezonie w barwach Fogo Unii Leszno wystąpił w zaledwie ośmiu meczach, w których zdobywał średnio 0,826 pkt/bieg.
Stal Gorzów wciąż nie dopięła formalności związanych z transferem, ale to nie koniec problemów, bo ostateczna decyzja w sprawie zatwierdzenia tego ruchu zależeć będzie nie od działaczy z Leszna i Gorzowa, ale przedstawicieli Komisji Licencyjnej.
ZOBACZ WIDEO: Ogromne wsparcie miasta dla Stali. Gorzów pójdzie śladem Zielonej Góry?
To właśnie ten organ przyznał niedawno klubowi licencję nadzorowaną i nałożył zakaz transferowy. Wszystkie ewentualne ruchy mające obciążyć budżet mają być konsultowane z Komisją Licencyjną i to ona będzie decydować, czy zatwierdza działania. Pozytywna decyzja wcale nie jest formalnością.
- Zgoda na transfer będzie zależała w szczególności od dwóch czynników - przyznaje członek Komisji Licencyjnej, a jednocześnie wiceprezes PGE Ekstraligi, Ryszard Kowalski. - Pierwszy to analiza warunków finansowych konkretnego transferu. Będziemy badać, czy taki wydatek nie przyczyni się do znacznego pogorszenia kondycji finansowej klubu. Drugi to realizacja planu naprawczego i terminowość w wypełnianiu tzw. kroków milowych. Jeśli klub będzie miał opóźnienia w spłacie, a sytuacja finansowa będzie się pogarszała, to oczywiste, że zgody na zaciągnięcie dodatkowych zobowiązań nie będzie. Na razie jednak nie wpłynął do nas żaden wniosek - komentuje.
Dopięcie szczegółów kontraktu z Jabłońskim może się więc przeciągnąć. Przed władzami klubu obecnie kluczowe decyzje dotyczące sprzedaży akcji Stali Gorzów. Emisja akcji pozwoliłaby na spłatę dużej części długu i uspokoiła sytuację wokół klubu. Od jej powodzenia zależeć będzie także los Jabłońskiego.
Choć junior nie ma za sobą udanego sezonu, to jego transfer i tak będzie bardzo drogi. Leszczynianie zdają sobie sprawę, że Stal jest zdana na ich wychowanka, więc o żadnych promocyjnych warunkach nie może być mowy. W ostatnich latach Unia wypożyczała swoich czołowych młodzieżowców nawet za 300 tysięcy złotych za sezon. W przypadku Jabłońskiego też należy się spodziewać podobnych sum. Do tego dojdzie także konieczność opłacenia zawodnikowi choćby części kwoty na przygotowanie do sezonu, a później także punktów. W audycie finansowym ogólny koszt jazdy tego zawodnika w Stali wyceniono na 700 tysięcy złotych.
Władze klubu będą musiały się mocno nagimnastykować, by ostatecznie uzyskać zgodę Komisji Licencyjnej na ten ruch.