Wydaje się, że w lepszej sytuacji przed rewanżowym pojedynkiem półfinałowym w Częstochowie jest Dospel Włókniarz. Lwy poległy w Toruniu różnicą ośmiu punktów, co może satysfakcjonować kierownictwo i kibiców ekipy spod Jasnej Góry. Sławomir Kryjom przestrzega jednak przed nadmiernym entuzjazmem, gdyż częstochowian czeka jeszcze wiele pracy w rewanżu. - Presja własnej publiczności ma duży wpływ na wynik. Myślę, że w Toruniu mój zespół nie do końca udźwignął presję. Atmosfera na Motoarenie była wspaniała i w pierwszych wyścigach wyraźnie zawodnicy nie mogli się odnaleźć. Wszystko się może zdarzyć. Widziałem radość częstochowian, jakby wygrali przynajmniej Ligę Mistrzów. Trochę byłem zaskoczony, bo przecież obie drużyny czeka mnóstwo pracy w drodze do finału - powiedział menadżer Unibaksu Toruń na łamach Gazety Pomorskiej.
Podczas spotkania w rundzie zasadniczej, Dospel Włókniarz nie dał szans Aniołom, pokonując zespół z Grodu Kopernika 54:36. - Gospodarze pojadą na torze, na którym jeździli do tej pory. Jeśli coś zmienią, to tylko będzie z korzyścią dla nas. Przegraliśmy wysoko w rundzie zasadniczej, ale przypomnijmy sobie okoliczności. Dwa dni wcześniej rozbił się Chris Holder, co miało ogromny wpływ na wartość mentalną naszej drużyny. Po kontuzji wrócił Adrian Miedziński, Tomasz Gollob jechał z kontuzją kręgosłupa, nie są tajemnicą jego problemy z dyskopatią i nie czuł się najlepiej. Tamten mecz to przeszłość. Będziemy gryźć każdy centymetr toru i nie czujemy się gorsi od Włókniarza - dodał Sławomir Kryjom.
Pierwszy bieg pojedynku w Częstochowie zaplanowano na godzinę 16:00. Pół godziny wcześniej odbędzie się próba toru, natomiast o 15:45 zawodnicy oby drużyn wyjadą do prezentacji.
źródło: Gazeta Pomorska - pomorska.pl