Po półfinale, w którym Dospel Włókniarz pokonał Unibax Toruń 47:42, kierownictwo Lwów złożyło protest na pojemność silników Tomasza Golloba i Darcy'ego Warda. - Sprawdzenie silników wykazało, że jednostki obu żużlowców były jak najbardziej regulaminowe. Każdy proces kosztuje 2500 złotych. Klub z Częstochowy poniósł koszty, bo 5000 złotych poszło w błoto. Pieniądze te otrzymali zawodnicy, gdyż podczas protestu, gdzie sytuacja jest zgodna z regulaminem, kaucja jest przekazywana żużlowcom. Półfinały to pojedynki o takim prestiżu, że zawodnicy pokroju Golloba czy Warda nie pozwalają sobie na takie oszustwa - wyjaśnił Krzysztof Orzeł, komisarz techniczny częstochowskiego półfinału na antenie Radia Gorzów.
Dospel Włókniarz cieszyłby się z miejsca w finale, gdyby defektu w trakcie ostatniego biegu nie zanotował Rune Holta. Jak poinformowano jednak kilka dni po spotkaniu, wynik meczu został zweryfikowany na 44:42, gdyż w 14. biegu nieregulaminowo wystąpił Artur Czaja. Gdyby jednak Norweg z polskim paszportem dojechałby do mety, włodarze ENEA Ekstraligi weryfikacją rezultatu odebraliby częstochowianom awans do wielkiego finału. - Strach pomyśleć, jak ciężki orzech do zgryzienia miałaby żużlowa centrala. Częstochowa świętowałaby awans przez niedzielę i poniedziałek, a we wtorkowy wieczór przychodzi komunikat, że Artur Czaja był nieuprawniony do startu w biegu 14. Nie chciałbym być wtedy w skórze włodarzy ENEA Ekstraligi - dodał Orzeł.
źródło: Radio Gorzów
Żużlowy kalendarz ścienny na rok 2014 dostępny w sprzedaży ONLINE! Polecamy wszystkim kibicom!