Nie będę robić wielkiego "halo" - rozmowa z Robertem Miśkowiakiem, zawodnikiem Wybrzeża Gdańsk

Pomimo że sezon zbliża się ku końcowi, Robert Miśkowiak nie może pozwolić sobie na chwilę wytchnienia. Żużlowiec, który wystartuje w zawodach SEC w Gorican, walczy także o awans do Ekstraligi.

Michał Wachowski: Niektórzy zawodnicy, jak Adrian Miedziński, narzekają, że na tym etapie sezonu okazji do startów jest coraz mniej. W pana przypadku nie można jednak tego powiedzieć. Wystartuje pan w zawodach SEC w Gorican, a do tego ma pan przed sobą kluczowe mecze o awans do Ekstraligi.
 
Robert Miśkowiak: Tak, dokładnie. To jeden z najważniejszych etapów sezonu, gdzie tak naprawdę wszystko się rozstrzyga. Zobaczymy jak się to wszystko potoczy, bo przed nami, jeśli chodzi o I ligę, najważniejszy mecz w tym sezonie. To, czy wygramy czy przegramy z Lokomotivem, jeszcze nic tak naprawdę nie oznacza. Wszystko wyjaśni się w ostatniej kolejce, gdy przyjdzie do nas GKM Grudziądz. Mam jeszcze przed sobą zawody SEC w Gorican i należy się z tego cieszyć, bo niektórzy mają już koniec sezonu, a ja jeszcze jeżdżę.

A czy ten dodatkowy start w Gorican nie komplikuje nieco przygotowań? Czy pod względem sprzętowym podoła pan temu wyzwaniu?


- Na pewno komplikuje to nieco przygotowania. Muszę wysłać busem do Gorican dwa motory, a dwa inne muszą pojechać na Łotwę do Daugavpils. Nie byłbym w stanie zabrać się z jednym transportem. Ze względu na to, że droga zajmuje 18 czy 20 godzin, niemożliwe byłoby zdążyć z Gorican na mecz ligowy. Ten problem logistyczny wyszedł z dnia na dzień, ale mam to już dobrze rozplanowane i muszę temu podołać. Jest to na pewno jakieś wyzwanie. Ja przylecę na zawody do Daugavpils z Wiednia i myślę, że nie będzie żadnych niespodzianek. Zarówno ja, jak i motory dotrzemy na miejsce.

Jesteś kibicem "czarnego sportu"? Mamy dla Ciebie fanpage na Facebooku. Zapraszamy!

Czego oczekuje pan po starcie w Gorican? To, że weźmie pan udział w tych zawodach, stało się jasne dopiero kilka dni temu.

- Ten start wyszedł na pewno niespodziewanie i szkoda, że moja drużyna nie jedzie teraz meczu ligowego u siebie. Wtedy z motocykli, z których korzystam w Polsce, mógłbym skorzystać w pełni też w Gorican. Teraz muszę rozdzielić ten sprzęt tak, bym wypadł dobrze zarówno w SEC, jak i w lidze. Czego oczekuję? Na pewno dobrego wyniku, ale podejdę do tych zawodów na luzie. Nie będę robić wielkiego "halo", jeśli mi coś nie wyjdzie. Chcę się na pewno pokazać z jak najlepszej strony i zebrać cenne doświadczenie. Żadnych wygórowanych celów na pewno przed sobą nie stawiam. Po prostu pojadę jak najlepiej, z zębem, by się na tych zawodach bawić.

- Muszę rozdzielić ten sprzęt tak, bym wypadł dobrze zarówno w SEC, jak i w lidze - tłumaczy Miśkowiak
- Muszę rozdzielić ten sprzęt tak, bym wypadł dobrze zarówno w SEC, jak i w lidze - tłumaczy Miśkowiak

Powiedział pan, że Wybrzeże Gdańsk jest myślami przy meczu z GKM-em Grudziądz. Wcześniejsze spotkanie z Lokomotivem też może mieć jednak znaczenie. Chyba lepiej przystępować do ostatniej kolejki, będąc liderem tabeli.

- Na pewno tak. To nie tak, że spotkanie na Łotwie będzie nieważne, bo na pewno fajnie byłoby przystąpić do ostatniej kolejki na czele tabeli. Wiemy jednak, że nawet zwycięstwo nad Lokomotivem niczego nam nie daje, bo tak czy inaczej będzie trzeba wygrać spotkanie u siebie z Grudziądzem. Nie udało nam się zgromadzić aż takiej przewagi, żebyśmy mieli spokojny ostatni mecz. Będziemy musieli walczyć do końca i każdy bieg będzie na wagę złota. Jeśli chodzi o wyjazd do Daugavpils, to na pewno będzie to dla nas szansa na to, by pewne rzeczy jeszcze przetestować. Chodzi chociażby o nowe silniki, bo każdy obawia wziąć się taki niesprawdzony czy nieprzetestowany silnik na mecz. W Daugavpils będziemy mogli sobie pozwolić na coś, czego wcześniej baliśmy się spróbować w warunkach meczowych. Jeżeli byśmy to spotkanie na Łotwie przegrali, choć tego nie chcemy, to nic wielkiego by się tak naprawdę nie stało. Jedziemy tam po wygraną, ale myślami jesteśmy myślami 22 września z Grudziądzem.

W rundzie zasadniczej grudziądzanie wygrali niespodziewanie w Gdańsku. Czy był to w przypadku Wybrzeża wypadek przy pracy? Wydaje się, że pana zespół będzie faworytem tej decydującej konfrontacji.


- Ciężko powiedzieć. GKM Grudziądz pokazał, że naprawdę jedzie z zębem i jest bardzo mocną drużyną. Każdy z zawodników robi tam bardzo dobre punkty i wiem, że nie będzie łatwo. Trzeba pamiętać o tym, że my naprawdę byliśmy w tej rundzie zasadniczej osłabieni. Ulegliśmy, aczkolwiek oni jechali bardzo dobrze. Tym razem czeka nas na pewno inny mecz. To będzie zupełnie inny dzień i oby wyszło to wszystko na naszą korzyść. Tego byśmy bardzo chcieli.

Gdy ostatnio zapytano pana o sytuację finansową klubu, odparł pan, że nie jest łatwo. Czy Wybrzeże poradziłoby sobie w takim razie w przypadku awansu do Ekstraligi?


- Myślę, że to pytanie nie powinno być skierowane do mnie, ponieważ ja nie zarządzam klubem. Jestem tylko zawodnikiem i w miarę możliwości staram się wypełniać swoje obowiązki jak najlepiej tylko potrafię. Nie jest łatwo, a to, że mamy problemy finansowe nie jest na pewno tajemnicą i o tym trzeba rozmawiać. Myślę jednak, że mimo tych kłopotów, na torze prezentujemy się dobrze. Przed nami dwa najważniejsze mecze i na tym właśnie się skupiamy. Przejechaliśmy już tyle, że myślę, iż z dobrym skutkiem przejedziemy ten sezon do końca. Później będziemy myśleć, co dalej.

Żużlowy kalendarz ścienny na rok 2014 dostępny w sprzedaży ONLINE! Polecamy wszystkim kibicom!

Źródło artykułu: