W tym sezonie Hubert Łęgowik starty w Dospel Włókniarzu Częstochowa łączył z gościnnymi występami w barwach GKM-u Grudziądz. "Łęgi" zdecydowanie lepiej radził sobie w I lidze, gdzie w czterech meczach zdobył łącznie z bonusami 22 punkty, co przełożyło się na średnią biegową wynoszącą 1,571 punktu na bieg. Z kolei w barwach Lwów 18-latek w dziesięciu spotkaniach wywalczył 10 "oczek" i bonus (średnia 0,423). Jaka jest zatem przyczyna różnicy w osiąganych wynikach? - Zawodnicy ścigający się w I lidze nie są gorsi, tylko mają mniejsze finanse, a to się przekłada na gorszy sprzęt. I liga była dobrym przetarciem dla zawodnika takiego młodego jak ja. Do startów jako gość podchodziłem na luzie, a w Częstochowie za bardzo się chciałem pokazać i nie wychodziło tak jak chciałem. W Grudziądzu w każdym meczu zdobywałem ważne punkty. Kibice, jak i cały zarząd byli zadowoleni z mojej postawy - stwierdził 18-letni żużlowiec.
Łęgowik w tym sezonie zadebiutował na arenie międzynarodowej. 24 sierpnia na torze w Gustrow wystąpił on w finale Indywidualnych Mistrzostw Europy Juniorów. Zawody te Polak zakończył z dorobkiem 6 punktów, co dało mu 10. pozycję. Start Łęgowika w tym turnieju stał jednak pod znakiem zapytania, bowiem kilka dni wcześniej odnowiła mu się kontuzja, która przeszkodziła w osiągnięciu lepszego wyniku. W dodatku częstochowianin jako finalista IMEJ w przyszłym roku nie będzie mógł startować na zasadach gościa w niższych klasach rozgrywkowych. - Po upadku w Gorzowie odnowiła mi się kontuzja. Pojechałem na finał Indywidualnych Mistrzostw Europy Juniorów by się pokazać z dobrej strony. Nie wiedziałem, że takie będą tego konsekwencje. Ręka nie nadawała się do jazdy, byłem obklejony taśmą, do tego lód. Wynik byłby dobry, ale brakowało mi w każdym biegu po jednym okrążeniu. W praktycznie wszystkich wyścigach prowadziłem, ale po prostu nie miałem siły dojechać. Potrafiłbym tam stanąć nawet na podium. Nie wiedziałem, że regulamin jest taki, że finaliści IMEJ w kolejnym sezonie nie mogą startować jako goście w niższych ligach. Gdybym wiedział o tym, to i tak bym pojechał do Niemiec - przyznał "Łęgi".
Druga część sezonu w wykonaniu Łęgowika nie była najlepsza. 18-latek miał problemy w skutecznym rywalizowaniu nawet w zawodach młodzieżowych, co wcześniej nie miało miejsca. Powodem słabszej dyspozycji była jednak kontuzja. Jeździec Dospelu Włókniarza Częstochowa przyznaje, że do kolejnego sezonu chce przystąpić w stu procentach zdrowy. - Uszkodzenie nerwu, co przekładało się na jakiś niedowład ręki, szybkie męczenie się po wyścigu. Po każdym biegu trzeba było mrozić rękę. Ogólnie katastrofa. Drugą część sezonu uważam za kompletnie nieudaną, bo te zawody jeżdżę praktycznie na siłę. Jadę, bo muszę, a nie dlatego, że sprawia mi to wielką frajdę. W tym sezonie mam jedne ważne zawody - finał MMPPK i to jest dla mnie priorytetem. Potem chciałbym się zająć przyszłym sezonem. Warto wyleczyć tą kontuzję i w kolejnym roku ścigać się na wysokim poziomie - ocenił Łęgowik.
W pierwszym spotkaniu o brązowy medal Drużynowych Mistrzostw Polski zespół z Częstochowy przegrał na wyjeździe z Unią Tarnów 41:49. Zdaniem młodzieżowca ekipy spod Jasnej Góry, jego drużynę w rewanżu stać na odrobienie strat, a kluczowym zawodnikiem Lwów będzie Grigorij Łaguta. - Odrobienie strat z Tarnowa jest do zrealizowania. Włókniarz jest u siebie bardzo silną drużyną, ma atut swojego toru. Zastępstwo zawodnika za Emila Sajfutdinowa powinno przynieść dużo punktów. Wiele zależeć będzie od Grigorija Łaguty, bo ostatnio ma dużo problemów, ale myślę, że na ten mecz pozbiera siły i będzie wszystko ok. Jestem pełen nadziei i trzymam kciuki za kolegów z drużyny - powiedział wychowanek częstochowskiego Włókniarza.
Jesteś kibicem "czarnego sportu"? Mamy dla Ciebie fanpage na Facebooku. Zapraszamy!
Źródło: CzewaTV
{"id":"","title":""}