Losy brązowych "krążków" ważyły się do ostatniego wyścigu. Lwy prowadziły bowiem 44:40 i aby stanąć na najniższym stopniu podium w piętnastym wyścigu Grigorij Łaguta oraz Rune Holta musieli podwójnie pokonać Janusza Kołodzieja oraz Macieja Janowskiego. Po starcie wydawało się, że ten scenariusz ziści się, bo na dwie pierwsze pozycje wysunęli się częstochowianie. Na dystansie gospodarzy przedzielił jednak piekielnie szybki tego dnia Janusz Kołodziej i tym samym wydarł wręcz Lwom z rąk brązowe medale. - Cieszymy się ogromnie, bo to trzecie miejsce jest dla nas bardzo wartościowe. Cały sezon był bardzo trudny i dramatyczny. Cieszę się, że odjechaliśmy cało i zdrowo, bo mecz był bardzo ciężki. Częstochowianie jechali bardzo fajnie zarówno w Tarnowie, jak i tutaj w rewanżu. Najważniejsze, że każdy się szanował i nikt nikogo nie wywoził. Cieszę się, że podołaliśmy zadaniu i pojechaliśmy całą drużyną na dobrym poziomie - mówił bohater tarnowskiej ekipy.
Praktycznie do połowy zawodów wydarzenia na torze kontrolowali częstochowianie i mozolnie, ale konsekwentnie budowali swoją przewagę, która swoje apogeum osiągnęła po dziesiątym wyścigu. Lwy prowadziły już wówczas różnicą dziesięciu oczek (35:25). W między czasie Jaskółki straciły Artioma Łagutę, który w szóstym wyścigu na pierwszym wirażu zanotował bardzo groźnie wyglądający upadek. Jego skutkiem była pęknięta kość w nodze. Rosjanin więcej na torze się nie pojawił, a w jego miejsce Marek Cieślak stosował kolejne manewry taktyczne, które przyniosły efekt. Przełomowym momentem całego spotkania był jednak wyścig jedenasty, w którym los młodszego z braci Łagutów podzielił Michael Jepsen Jensen. Duńczyka również na pierwszym wirażu podniosło i z impetem uderzył o tor, a gdy zatrzymał się na dmuchanej bandzie, to dodatkowo uderzył głową o własny motocykl. Były Indywidualny Mistrz Świata Juniorów wystąpił w powtórce, ale później odczuwał skutki upadku i w wyścigach nominowanych musiał być już zastępowany przez Artura Czaję. - Michael jest zamroczony, jak bokser po nokaucie. Pojechał w powtórce i mówił, że wszystko jest w porządku. Niestety, jak widać nie dał rady. Dlatego też został zastąpiony. Szkoda, że to nie wypaliło - żałował menadżer Lwów, Jarosław Dymek.
Skrót meczu, źródło: Enea Ekstraliga/x-news
{"id":"","title":""}
Niedyspozycję Duńczyka skrzętnie wykorzystały Jaskółki. W powtórce wspomnianego jedenastego biegu najlepszy okazał się jadący, jako rezerwa taktyczna Maciej Janowski, który do spółki z Leonem Madsenem pozostawili w pokonanym polu przeplatającego dobre wyścigi ze słabymi, Grigorija Łagutę. W rezultacie przewaga gospodarzy stopniała do sześciu oczek, a przed biegami nominowanymi przyjezdni zniwelowali ją już do czterech za sprawą wygranej 4:2 w trzynastym starcie. Tym samym o wszystkim podobnie, jak w przypadku pamiętnych półfinałów z Unibaxem Toruń znów miały rozstrzygać biegi nominowane.
W czternastym pod nieobecność Jepsena Jensena częstochowianie musieli desygnować do boju Artura Czaję i Rafała Szombierskiego. I to właśnie popularny "Szumina" podtrzymał nadzieje Lwów na zdobycie medali. Niezwykle zmotywowany wychowanek rybnickich Rekinów najlepiej wyszedł spod taśmy i zapisał na swoim koncie kolejne biegowe zwycięstwo. W jego ślady nie poszedł jednak Czaja i nadal do końcowego triumfu Lwy potrzebowały czterech oczek. Biało-zieloni udowodnili już w tym sezonie, że nie ma dla nich rzeczy niemożliwych i w ostatnim akordzie sezonu 2013 mogli to potwierdzić. Po dobrym starcie plany gospodarzy pokrzyżował jednak Janusz Kołodziej i tarnowianie eksplodowali radością. - Ten brązowy medal biorąc pod uwagę wiosenne mecze, kiedy przegrywaliśmy nawet u siebie i na wyjazdach, jest bardzo cenny. Końcówka sezonu i ten medal wynagrodził nam te wszystkie chwile zwątpienia, jakie mieliśmy w tym sezonie. Jako mistrz Polski musieliśmy oddać swojego lidera, czyli Grega Hancocka. Na szczęście pozyskaliśmy Artioma Łagutę. Pojechał znakomity sezon i w głównej mierze dzięki niemu odbiliśmy się od dna. Mogę tylko podziękować moim zawodnikom, że do końca wierzyli w sukces - dodawał opiekun Jaskółek, Marek Cieślak.
Zgoła odmienne nastroje panowały natomiast wśród częstochowian, którzy sezon zakończyli tuż za ligowym podium. - Możemy tylko przeprosić kibiców, że nie zdobyliśmy medalu i jednocześnie zaapelować, by w nas wierzyli, bo jesteśmy dobrą drużyną. W tym sezonie wielokrotnie ktoś wyrządził nam krzywdę. Do tego doszły kontuzje i niestety tak to wszystko wyglądało - mówił podłamany Rafał Szombierski, któremu wtórował menadżer, Jarosław Dymek. – Jest mi bardzo przykro. Ciężko cokolwiek powiedzieć po takim meczu. Bardzo źle się czuję. Możemy tylko podziękować kibicom, bo mocno nas wspierali i bardzo pomagali. Chcieliśmy ten medal zdobyć dla nich. Niestety, nie udało się. Cały sezon mieliśmy tak naprawdę pod górkę.
Unia Tarnów 42:
1. Maciej Janowski - 9+2 (3,1*,1,2*,2,0)
2. Leon Madsen - 11 (0,2,3,3,1,2)
3. Artiom Łaguta - 2 (2,w,-,-)
4. Martin Vaculik - 3+2 (1*,1,0,-,1*)
5. Janusz Kołodziej - 13 (3,2,1,2,3,2)
6. Kacper Gomólski - 2+2 (d,0,1*,1*)
7. Mateusz Borowicz - 2 (2,0,-)
Dospel Włókniarz Częstochowa 48:
9. Michael Jepsen Jensen - 5+1 (1*,1,3,0,0)
10. Emil Sajfutdinow - Z/Z
11. Rune Holta - 12+1 (3,0,2*,3,3,1)
12. Rafał Szombierski - 11 (0,3,3,0,2,3)
13. Grigorij Łaguta - 12+1 (2,2,2*,2,1,3)
14. Adam Strzelec - 4 (1,3,0)
15. Artur Czaja - 4+1 (3,1*,0,0)
Bieg po biegu:
1. (63,61) Janowski, G. Łaguta, Jensen, Madsen 3:3
2. (63,32) Czaja, Borowicz, Strzelec, Gomólski (d3) 4:2 (7:5)
3. (62,86) Holta, A. Łaguta, Vaculik, Szombierski 3:3 (10:8)
4. (62,64) Kołodziej, G. Łaguta, Czaja, Borowicz 3:3 (13:11)
5. (63,23) Szombierski, Madsen, Janowski, Holta 3:3 (16:14)
6. (63,18) Strzelec, G. Łaguta, Vaculik, A. Łaguta (w/su) 5:1 (21:15)
7. (62,79) Szombierski, Kołodziej, Jensen, Gomólski 4:2 (25:17)
8. (63,54) Madsen, G. Łaguta, Janowski, Czaja 2:4 (27:21)
9. (63,11) Jensen, Holta, Kołodziej, Vaculik 5:1 (32:22)
10. (63,05) Holta, Kołodziej, Gomólski, Szombierski 3:3 (35:25)
11. (63,54) Madsen, Janowski, G. Łaguta, Jensen 1:5 (36:30)
12. (63,57) Holta, Janowski, Gomólski, Strzelec 3:3 (39:33)
13. (62,97) Kołodziej, Szombierski, Madsen, Jensen 2:4 (41:37)
14. (63,48) Szombierski, Madsen, Vaculik, Czaja 3:3 (44:40)
15. (62,97) G. Łaguta, Kołodziej, Holta, Janowski 4:2 (48:42)
NCD: 62,64 - uzyskał Janusz Kołodziej w czwartym biegu
Sędziował: Jerzy Najwer (Gliwice)
Widzów: ok. 12 tysięcy
Startowano według I zestawu startowego
[b]Jesteś kibicem "czarnego sportu"? Mamy dla Ciebie fanpage na Facebooku. Zapraszamy!
[/b]
Co za pytanie , skoro go wywalczyła na torze to zasłużyła.