Spekulacje na temat przyszłości trenera Unii Tarnów pojawiły się po publikacji rozmowy, jakiej udzielił na łamach Dziennika Polskiego. - Na razie do końca października jestem w Unii, ale coraz częściej zastanawiam się nad sensem dalszej pracy w Tarnowie - powiedział.
Marek Cieślak, poproszony przez SportoweFakty.pl o potwierdzenie tych informacji, wyjaśnił: - Na pewno nie chcę z tego klubu odchodzić. W tamtej rozmowie powiedziałem jedynie o sensie pracy. Dla mnie jest on wtedy, kiedy drużyna jedzie dobrze, wygrywa i się rozwija. Chciałbym, żeby zarówno wynik, jak i organizacja były na takim samym wysokim poziomie, bo kibice na pewno na to zasłużyli.
Trenera Jaskółek martwi głównie to, że większość zawodników jego zespołu zmaga się z problemami finansowymi. - Ten problem dotyczy 90 procent klubów w Polsce. Chciałbym jednak, żeby zawodnicy mieli regularnie płacone. Już nie mówię, że od razu, tak jak mają to zapisane w umowie, ale żeby nie czekali na pieniądze dłużej niż miesiąc czy półtora. W sytuacji, jaka jest obecnie, to ja staję się gwarantem tego, że te pieniądze otrzymają. Do tej pory mówiłem zawsze zawodnikom: nie bójcie się, prędzej czy później wam zapłacą. Nie jest to jednak przyjemna sytuacja - wyjaśnił.
Zdaniem Marka Cieślaka, główną rolę mają do odegrania w tym momencie sponsorzy. - Sam zarząd, z tego co widzę, za dużo nie zrobi. Myślę, że więcej zrobić pomogłoby tu środowisko. Jeżeli drużyna wygrywa i jest w czubie tabeli, to mówi się o tym we wszystkich mediach, w tym telewizji. Sponsorzy klubu wtedy na tym zyskują. Myślę, że wielkie firmy mogłyby wobec tego znaleźć tu dobre źródło reklamy.
- Osobiście jestem wdzięczny Grupie Azoty, która wspomaga nie tylko mnie, ale także Macieja Janowskiego i Janusza Kołodzieja. Takiego wsparcia ze strony sponsorów potrzebowali jednak także pozostali zawodnicy - dodał.
Marek Cieślak nie wyobraża sobie, by klub, w którym pracuje, przestał walczyć o najwyższe cele. - Człowiek się boryka przez cały rok z problemami i przychodzi potem moment, że się zastawia, jak wszystko będzie dalej wyglądać. Czy nadal będzie taka, powiedziałbym "wojenka" o przeżycie, czy też nie. Podkreślam, że mnie interesuje robienie dobrego wyniku, a nie na przykład budowanie drużyny, by się utrzymała. Wtedy nie widzę sensu w takim miejscu pracować. Pieniądze są pieniędzmi, ale człowiek pracuje po to, żeby wygrywać. Powiedziałbym tak: moja przyszłość jest w rękach Tarnowa. Nie samego klubu, ale tego miasta - podsumował.
Jesteś kibicem "czarnego sportu"? Mamy dla Ciebie fanpage na Facebooku. Zapraszamy!
1.Wrocław 2.Tarnów 3. Gorzów a przegrani 1.Rzeszów 2.Włokniarz (kontuzje) 3. Bygdoszcz