Andreas Jonsson: Nie był to najlepszy rok dla mnie

Andreas Jonsson nie zaliczy tegorocznego Grand Prix do udanych. Szwed zakończył swój udział w cyklu na 13. miejscu z 64 punktami, a w ostatnim turnieju na MotoArenie zdobył zaledwie 5 "oczek".

W tym artykule dowiesz się o:

Sam początek zawodów był dla reprezentanta Trzech Koron dość obiecujący. Przegrał jedynie z Gregiem Hancockiem. Później jednak zaczęło się prawdziwe ściganie, a zawodnicy tasowali się na torze po kilka razy. Andreas Jonsson zdobył jeszcze jedną "dwójkę", przyjeżdżając za Tai Woffindenem, ale za rywali miał bezbarwnego Alesa Drymla i równie słabego tego dnia Fredrika Lindgrena. - Bardzo trudne zawody. Robiłem, co tylko mogłem i bardzo chciałem pokazać się z dobrej strony, ale nie dałem rady. Sporo błędów w ustawieniach i wszystko nam się pomieszało - podsumował sobotnie zawody 33-letni żużlowiec.

Dla ośmiokrotnego zwycięzcy turniejów Grand Prix i srebrnego medalisty z roku 2011 trzynaste miejsce w końcowej klasyfikacji jest z pewnością bardzo trudne do zniesienia. W "AJ-u" szwedzcy kibice upatrywali niegdyś następcę Tony Rickardssona. Żaden z trójki Szwedów w cyklu się nie utrzymał, a mimo sporego udziału tej nacji w tych rozgrywkach wątpliwe jest, by przyznano dwie stałe "dzikie karty" dla tego kraju. Szwecję najprawdopodobniej będzie reprezentował Fredrik Lindgren, który był najlepszy z tego grona.

Czego brakowało Jonssonowi w osiąganiu dobrych rezultatów? Czy zawinił sprzęt, czy też może głowa? - Nie był to najlepszy rok dla mnie. Nie byłem zbyt pewny siebie. Bardzo często niewiele brakowało i gdyby udało nam się z tym poradzić to byśmy byli w zupełnie innym miejscu - przyznał Indywidualny Mistrz Świata Juniorów z 2000 roku.

W Toruniu na Motoarenie oglądaliśmy znakomite zawody pełne emocji i mijanek, których tak często brakuje w Grand Prix, szczególnie na torach jednodniowych. Nawierzchnię pochwalił Szwed, choć jednocześnie zauważył, że wcale nie było łatw po niej jeździć. - Tor był bardzo trudny i śliski, ale dobrze przygotowany. Było świetne ściganie, dzięki wielu liniom jazdy. Jeśli nie było się zbyt pewnym i czuło się, że nie jest się zbyt szybkim to było bardzo trudno z powodu dużej ilości możliwości jazdy. Było łatwo stracić pozycję - zakończył Andreas Jonsson.

Jesteś kibicem "czarnego sportu"? Mamy dla Ciebie fanpage na Facebooku. Zapraszamy!

Źródło artykułu: