Andreas Jonsson: Nie był to najlepszy rok dla mnie
Andreas Jonsson nie zaliczy tegorocznego Grand Prix do udanych. Szwed zakończył swój udział w cyklu na 13. miejscu z 64 punktami, a w ostatnim turnieju na MotoArenie zdobył zaledwie 5 "oczek".
Dla ośmiokrotnego zwycięzcy turniejów Grand Prix i srebrnego medalisty z roku 2011 trzynaste miejsce w końcowej klasyfikacji jest z pewnością bardzo trudne do zniesienia. W "AJ-u" szwedzcy kibice upatrywali niegdyś następcę Tony Rickardssona. Żaden z trójki Szwedów w cyklu się nie utrzymał, a mimo sporego udziału tej nacji w tych rozgrywkach wątpliwe jest, by przyznano dwie stałe "dzikie karty" dla tego kraju. Szwecję najprawdopodobniej będzie reprezentował Fredrik Lindgren, który był najlepszy z tego grona.
W Toruniu na Motoarenie oglądaliśmy znakomite zawody pełne emocji i mijanek, których tak często brakuje w Grand Prix, szczególnie na torach jednodniowych. Nawierzchnię pochwalił Szwed, choć jednocześnie zauważył, że wcale nie było łatw po niej jeździć. - Tor był bardzo trudny i śliski, ale dobrze przygotowany. Było świetne ściganie, dzięki wielu liniom jazdy. Jeśli nie było się zbyt pewnym i czuło się, że nie jest się zbyt szybkim to było bardzo trudno z powodu dużej ilości możliwości jazdy. Było łatwo stracić pozycję - zakończył Andreas Jonsson.
Jesteś kibicem "czarnego sportu"? Mamy dla Ciebie fanpage na Facebooku. Zapraszamy!KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>