Po zakończonym niedzielnym meczu o Lotto Puchar Fair-Play Piotr Protasiewicz podsumował tegoroczny sezon pod kątem swoich występów. Na początku żużlowiec borykał się z problemami sprzętowymi, jednak w drugiej fazie sezonu notował bardzo dobre występy. - Nie chciałbym tutaj tworzyć jakichś ideologii do sytuacji, która zaistniała na początku sezonu. Jednak wydaje mi się, że w wielu przypadkach troszkę za bardzo ufałem nowym silnikom, które gdzieś tam na testach wydawały się spisywać dobrze. W tym roku tak właśnie zacząłem sezon. Szukałem innych rozwiązań, potrzebowałem odbudować formę, bo to nie jest tak, że nagle wsadzimy w ramy coś dobrego i jedziemy wyśmienicie. Sprzęt potrafi w wielu sytuacjach zawodnika wyciągnąć z kryzysu, ale i równie dobrze potrafi w niego wpędzić. Później w sezonie, kiedy to już zaskoczyło, trudno było już ze mną wygrać. Dobrze, że tą formę chwyciłem w najważniejszym dla drużyny momencie. Indywidualnie niestety pouciekało parę tematów - stwierdził.
Żużlowiec przyznał również, iż po części jest już przygotowany do kolejnego sezonu i najchętniej już by go zaczął. - Uważam, że potencjał mam naprawdę bardzo wysoki w połączeniu ze sprzętem, z którego wreszcie jestem bardzo zadowolony w tym sezonie. Ciężko na to pracowałem. Wiele ważnych meczów ryzykowałem jadąc na nowych silnikach, ale na szczęście zdały one egzamin. Sprzętowo, jeśli nie będzie żadnych niespodzianek stworzonych przez FIM, jestem już przygotowany po części do sezonu 2014. Są jeszcze w planach jakieś małe korekty. Potencjał sprzętowy mam moim zdaniem wystarczający. Pozostaje kwestia przygotowania się fizycznego i mentalnego. Dlatego też chciałbym już jechać ponownie. Ten sezon kończy się dla mnie zdecydowanie za szybko. Chciałbym, żeby kolejny szybko się zaczął, bo się po prostu nie najeździłem - opowiedział.
Kapitan podkreślił także, że zdobycie tytułu najlepszej drużyny ekstraligowej przez Stelmet Falubaz nie było w tym roku łatwym zadaniem. - Nigdy nie jest łatwo, tak może wydawać się to tylko z boku. W gronie faworytów od kilku lat meldujemy się na podium, najczęściej na pierwszym miejscu, ale jest to wkład całej drużyny, zarządu, sponsorów, wielkiego sztabu ludzi. To jest ciężka praca, bo na wynik składa się suma dobrego wyniku wielu zawodników. W tym roku dobrym ruchem był transfer Jarka Hampela, który na początku, kiedy my jechaliśmy niezbyt dobrze, ratował wynik drużyny zdobywając wiele punktów. Później z kolei my dołączyliśmy poziomem do Jarka i szło już lepiej. Wszyscy zazębialiśmy się idealnie. To nie jest więc takie "hop siup" jakby się mogło wydawać, bo wiele meczów było na styk. Uważam, że nie ma co za bardzo się nad tym rozwodzić. Przed nami kolejne wyzwania, sezon 2014 i tak samo trzeba przepracować zimę, bo inni nie śpią i trzeba o tym pamiętać. Złoty medal okraszony jest wielkim wysiłkiem całej drużyny i tu absolutnie nie ma nic za darmo w tym sporcie - powiedział.
Czy zawodnik planuje odpocząć po pracowitym sezonie w najbliższym czasie? - Nie jestem wcale zmęczony, zresztą jak widać mógłbym jeździć i jeździć. Jednak trzeba sobie dać choć trochę luzu po ciężkiej pracy. Poświęciłem mnóstwo energii, lotów, rozmów, testów na torze i teraz czas chwilę odpocząć - zakończył.