Jacek Gajewski dla SportoweFakty.pl: Kary mogą być radykalnie zmniejszone

Jacek Gajewski uważa, że Unibax Toruń spotkały surowe kary, które mogą jednak zostać zmniejszone. - Tak już wiele razy się zdarzało - przypomina Gajewski.

- Dla każdego innego klubu byłoby to bankructwo. Kary są bardzo poważne. Wydaje mi się, że kary są tak wysokie, bo dotyczą akurat takiego klubu i takich ludzi, którzy nim zarządzają. Nic oczywiście nie zmienia faktu, że to, co się wydarzyło, jest naganne i wymaga potępienia. Mówiłem o tym już dawno. Skala tych sankcji jest ogromna. Gdyby tak został ukarany jakikolwiek inny klub, to pewnie oznaczałoby to jego koniec - powiedział w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl Jacek Gajewski.

Ekspert portalu SportoweFakty.pl zwraca jednak uwagę, że ostateczne sankcje dla torunian mogą być nieco niższe. Unibax z całą pewnością będzie się odwoływać. - Wystarczy przypomnieć sobie, jak wyglądały orzeczenia we wcześniejszych sprawach. Jeśli nie nastąpi jakieś odstępstwo od wcześniejszych reguł, to te kary przez Trybunał PZM zostaną radykalnie zmniejszone. Pamiętamy przecież, jak było z sankcjami po meczu w Lesznie pomiędzy Fogo Unią a PGE Marmą. Rzeszowianie pierwotnie mieli do zapłacenia sporą sumę, która została później mocno zmniejszona. Zobaczymy, jak to wszystko się teraz potoczy. Tak czy inaczej na ten moment kary są bardzo poważne - zwraca uwagę Gajewski.

Komisja Orzekająca dotkliwie ukarała również Sławomira Kryjoma, który został zawieszony na dwa lata i utracił wszystkie licencje PZM. Menedżer Unibaksu ma również zakaz wstępu do parku maszyn przez 16 miesięcy. - Nie tylko on ponosi winę. Z jednej strony jest kara zbiorowa, którą nakłada się na klub, ale ja szukałbym jednak, kto odpowiada za to personalnie. To wszystko spadło na Sławomira Kryjoma, który w pewnym sensie zachował się lojalnie wobec swoich przełożonych. Trzeba jednak przyznać, że nie było to zbyt sportowe. Już wcześniej komentowałem, że na jego miejscu postąpiłbym zupełnie inaczej. Niektórzy zarzucali mi, że niepotrzebnie kopię leżącego. Ja jednak mówię, co bym zrobił i do czego jestem przekonany. Nie ulega jednak wątpliwości, że personalnie w tym przypadku wszystkim został obciążony menedżer Unibaksu - podkreśla Gajewski.

Gdyby kara ujemnych 12 punktów została utrzymana przez kolejne instancje, to Unibax może raczej zapomnieć o walce o najwyższe cele. Torunianie będą musieli skupić się na uniknięciu degradacji. - Należy pamiętać, że liga będzie mniejsza, a więc będzie mniej punktów do wywalczenia. Maksymalnie będzie można ich zdobyć 35. Jeżeli odejmiemy te 12, to torunianie mają szansę zakończyć sezon z 23 "oczkami". To praktycznie przesądza o tym, że będą bić się o utrzymanie. Raz jeszcze jednak podkreślam, że mówimy o stanie, który ma miejsce na dzień dzisiejszy, a może zostać zmieniony przez kolejną instancję. Całe szczęście dla Unibaksu, że w przyszłym roku z ligi nie spadają trzy zespoły. Ten element kary jest również bardzo surowy i w praktyce może oznaczać, że zespół dopiero w połowie rozgrywek wyjdzie na zero - ocenia Gajewski.

Kibiców z pewnością może zastanawiać fakt, czy tak wysoka kara nie zniechęci Romana Karkosika do dalszego wspierania toruńskiego klubu. Przed Unibaksem jednak najpierw odwołania od nałożonych sankcji. - Nie wiem, czy to zniechęci, ale na pewno będą odwołania. Kolejna instancja może wiele zmienić i pokazuje to historia. Postanowienia Komisji Orzekającej były już radykalnie zmniejszane. To, co wydarzyło się w Zielonej Górze, należy stanowczo potępić. Przypominam jednak, że kary dotyczące meczu w Lesznie po odwołaniach były zupełnie inne. Słucham wielu różnych wypowiedzi różnych osób i czasami mam wrażenie, że obowiązuje w sporcie żużlowym wiele regulaminów. Jeden to ten, który znamy - pełen błędów i nieścisłości. Inaczej patrzy się jednak na sprawę meczu, który był ostatni, a to moim zdaniem nie ma żadnego znaczenia. Nie powinno być różnicy, czy to pierwsze czy ostatnie spotkanie, czy mecz decyduje o tytule czy nie ma znaczenia dla układu tabeli. Regulamin musi być jeden i wszystkie sytuacje należy traktować tak samo. Wydarzenie, które ma miejsce w ostatniej kolejce z wiadomych względów budzi największe emocje i zainteresowanie, ale nie może być oceniane w różny sposób. Te same reguły obowiązują na torze przecież w zawodach juniorskich i podczas walki o tytuł mistrza świata. Powinniśmy o tym pamiętać. To pokazuje, że mamy dużą dowolność w interpretacji regulaminów - ocenia Gajewski.

Warto również zwrócić uwagę, że torunian spotkała jeszcze jedna kara - w trakcie trzech pierwszych meczów organizowanych u siebie bilety będą musiały być w cenie maksymalnie 1 zł brutto. - Ktoś kiedyś bardzo słusznie powiedział, że godności i honoru nie można kupić za pieniądze. Tak samo jest z sympatią i sercem kibica - dodał na koniec Gajewski.

Jesteś kibicem "czarnego sportu"? Mamy dla Ciebie fanpage na Facebooku. Zapraszamy!

Źródło artykułu: