Gdańszczanie przed barażami o Ekstraligę

Już w niedzielę zostanie rozegrany pierwszy mecz barażowy o Ekstraligę pomiędzy zespołami z Gdańska i Rzeszowa. Gdańszczanie, którzy wylecieli z najwyższej klasy rozgrywkowej tylko przez aspekty pozasportowe, są w bojowych nastrojach.

Czy wszyscy zawodnicy Wybrzeża znajdą odpowiednią motywację na najważniejsze mecze w sezonie? - Poruszaliśmy ten temat w swoim gronie kilkakrotnie. Wierzę w ich zapewnienia, że zależy im na awansie. W końcu każdego z tych zawodników stać, by ścigać się w Ekstralidze, a my po ewentualnym wywalczeniu awansu na pewno chcielibyśmy utrzymać wszystkich w zespole. Poza tym każdy z zawodników może liczyć na premię za awans. Nawet ci, którzy nie mają żadnej kwoty zapisanej w kontrakcie. Są to jednak nieliczni - powiedział nam prezes Maciej Polny.

Co się stanie, jeśli gdańszczanie nie awansują do Ekstraligi? Czy włodarze gdańskiego klubu dopuszczają myśl, że nie uda się pokonać rzeszowian? - Oczywiście. To silny zespół z Ekstraligi, który w składzie ma kilku bardzo dobrych zawodników. Nie uważam jednak, że jesteśmy słabsi. Proszę spojrzeć na naszą kadrę. Bjarne Pedersen to uczestnik GP, który z powodzeniem radzi sobie w Anglii czy w Szwecji. Zetterstroem ma bardzo dobry sezon i został chociażby Indywidualnym Mistrzem Szwecji. Tomek Chrzanowski słaby okres ma już za sobą, a ponadto zna doskonale tor w Rzeszowie. Krzysiek Jabłoński jeździ nierówno, ale potrafi się wznieść na wyżyny. Wreszcie Renat Gafurov to prawdziwy walczak, dla którego nie ma straconych pozycji. Szansę obu zespołów na zwycięstwo oceniam więc 50 na 50 proc. - dodał ostrożny prezes gdańskiego klubu, który powiedział także, że nie będzie miał pretensji, gdy ktoś drastycznie obniży loty w meczach barażowych, jeśli tylko zobaczy u takiego zawodnika odpowiednie zaangażowanie - Jeżeli na torze zobaczę, że walczył i zostawił zdrowie, to nie będę miał do niego pretensji. To jest urok sportu. Ktoś musi przegrać - dodał prezes Polny.

Różne rozwiązania na rzeszowski tor ma Tomasz Chrzanowski, który startował przez rok w zespole ze stolicy Podkarpacia. - Tor w Rzeszowie jest bardzo specyficznym torem. Trzeba dysponować szybkim sprzętem, bo taki sprzęt decyduje o wygrywaniu tam. Pojedziemy i zobaczymy co nam gospodarze przygotują. Jestem przygotowany na dwie ewentualności i będę się starał jechać jak najlepiej - powiedział nam Chrzanek.

Wobec kontuzji Damiana Sperza pojawia się szansa na występ znającego rzeszowski tor Andrieja Kobrina. - Nie wiem, czy pojadę w barażach z Rzeszowem. Przez prawie cały sezon tam trenowałem, gdy miałem 15 lat. Myślę, że będzie tam przyczepnie. Jesteśmy naprawdę dobrą drużyną. Musimy pokazać, że umiemy jechać i wygrać to baraże - mówi Ukrainiec z polskim paszportem.

Lider gdańszczan mimo, że jest to bardzo ważne spotkanie nie będzie stosował specjalnych przygotowań. - Przygotujemy się tak jak zawsze - mówi Bjarne Pedersen, który na pierwszy mecz do Gdańska przyjedzie prosto z Gelsenkirchen.

Przed meczem w Rzeszowie gdańszczan czeka jednak spotkanie w Gdańsku. W ostatnich tygodniach wreszcie w Gdańsku jeździ tak jak przyzwyczaił do tego wcześniej kibiców Krzysztof Jabłoński. Jakie były powody jego słabszej postawy we wcześniejszych meczach? - Widocznie taka moja wada, że ciągle coś ulepszam, ciągle staram się coś poprawić. Najwyraźniej gdzieś się zapędziłem z tymi silnikami. Wiadomo, że w żużlu nie chodzi o tym, aby osiągnąć maksymalną moc. Cieszę się, że dogadałem się z silnikami teraz, a nie na przykład dopiero na początku przyszłego roku. Mam nadzieję, że przywiozę dla drużyny jeszcze trochę punktów i pomogę jej w awansie do Ekstraligi. Moje słabsze wyniki w ostatnim czasie nie wynikały raczej z tego, że przygotowywano inaczej tor. Być może to się troszkę nałożyło na to, że zwyczajnie pobłądziłem ze sprzętem. Teraz ten tor wrócił do typowo gdańskiego standardu i jak się okazało mój silnik do niego nie pasował. To dało mi sporo do myślenia. Długo się nie zastanawiając popracowałem trochę przy sprzęcie i jak widać, jest lepiej - zauważa optymistycznie patrzący w przyszłość Jabłoński.

Zadowolony z aktualnego toru jest także Chrzanowski, który podobnie jak Jabłoński wrócił do dobrej formy. - Wracamy do powtarzalności toru i jest łatwiej się doregulować z wyścigu na wyścig. Może trzeba jeszcze dopilnować regulacje czasowe, bo treningi są o godzinie dwunastej, a zawody wieczorem i tor jest trochę inny. Ostatni nasz rywal na własnym torze nie był zbyt wymagający, ale w tym meczu powinniśmy prowadzić korespondencyjne pojedynki między sobą i powinniśmy być na tyle szybcy, aby pokonać Rzeszów - powiedział Chrzanowski dla portalu SportoweFakty.pl.

Przed meczem w Gdańsku zawodnicy Wybrzeża odbędą specjalne zgrupowanie - Zbierzemy się jeszcze całą drużyną i ustalimy, co jest dla nas najlepsze i jak to wszystko będzie wyglądało - informuje Magnus Zetterstroem, kapitan zespołu.

Pewne wątpliwości ma natomiast piąty senior gdańszczan, Renat Gafurov, który w Gdańsku będzie trenował już w środę i czeka na ustalenia w sprawie toru. - Ciężko mi powiedzieć cokolwiek więcej o moim przygotowaniu do barażu, bo nie wiadomo jaki będzie tor w Gdańsku. W ostatnich trzech meczach, które jechaliśmy, tor był przygotowany na trzy różne sposoby. Mam przygotowany silnik, ale wiadomo, że będzie trzeba przed barażem u siebie potrenować i dopasować sprzęt. W Rzeszowie również myślę, że dam radę - mówi Rosjanin, któremu ostatnio urodziła się córka.

Co się stanie, jeśli Wybrzeże nie awansuje do Ekstraligi? Czy będzie kolejna próba zaatakowania awansu do najwyższej klasy rozgrywkowej? - Nie wiem, ale raczej nie utrzymamy tak silnego składu jak w tym roku i dlatego nasi zawodnicy tym bardziej powinni się przyłożyć do meczów z Marmą Rzeszów. Inaczej mogą być nawet opóźnienia w wypłatach za ostatnie w tym sezonie mecze, a co najważniejsze, niemalże wszyscy będą musieli poszukać nowych klubów w sezonie 2009. Pytanie tylko czy znajdą bez kłopotu tak wiarygodnego i solidnego pracodawcę, zwłaszcza w pierwszej lidze? Nie ulega wątpliwości, że w razie sukcesu mogą mieć w Gdańsku jeszcze lepiej, dlatego każdemu patrzę głęboko w oczy i widzę, że póki co wszystkim zależy na awansie. Przyznam szczerze, że spotykam się z naszymi sponsorami i zastanawiamy się czy w razie braku awansu nie lepiej byłoby w takiej sytuacji dać szansę naszym wychowankom, postawić na dwóch teoretycznie bardziej doświadczonych zawodników, którzy mają coś do udowodnienia i nie brakuje im aspiracji. Po raz trzeci mielibyśmy wydać tak dużo pieniędzy i nie awansować do Ekstraligi? W tym roku rozgrywki pierwszej ligi po raz kolejny pokazały, że czołówka nie odbiega od Ekstraligi pod każdym względem i o awansie decydują naprawdę detale, dlatego czas pomyśleć o poszerzeniu Ekstraligi. My, działacze z Ostrowa czy Bydgoszczy, naprawdę wydajemy sporo w pierwszej lidze i taka sytuacja nie może trwać w nieskończoność - zauważył prezes Polny.

Komentarze (0)