W sobotę podczas rewanżowego spotkania o Puchar Fair Play przeciwko Stelmetowi Falubazowi Zielona Góra, częstochowscy kibice mogli po raz ostatni w tym sezonie oglądać w akcji swoich ulubieńców. Lwy godnie pożegnały się z kibicami, wygrywając z nowo kreowanym Drużynowym Mistrzem Polski 46:44. Puchar trafił jednak w ręce zielonogórzan, ale nie to było sprawą najważniejszą. - To były dwa bardzo fajne mecze. Wszyscy chcieliśmy zrobić dobre widowisko i show dla kibiców. To było najważniejsze. Walczyłem i męczyłem się troszeczkę na tej twardej nawierzchni, ale mogę powiedzieć, że te mecze bardzo mi pomogły. Testowałem różne ustawienia motocykli i udało mi się odnaleźć bardzo dobrą prędkość - przyznawał w rozmowie ze SportoweFakty.pl, Michael Jepsen Jensen, który do dorobku częstochowskiej ekipy w sobotnim pojedynku dołożył siedem oczek.
Podczas prezentacji poprzedzającej sobotni mecz, działacze klubu spod Jasnej Góry przygotowali niespodziankę w postaci przedłużenia umowy z 21-letnim Duńczykiem. Liglad z uśmiechem na ustach mówił o przyczynach pozostania w szeregach Lwów. - Po prostu jestem szczęśliwy w Częstochowie - mówił, jednocześnie podsumowując miniony sezon w swoim wykonaniu na torach Enea Ekstraligi. - Myślę, że pod tym względem było w porządku i osiągnąłem progres w wynikach w porównaniu z zeszłym sezonem. Oczywiście, nie jestem do końca zadowolony, bo zawsze może być lepiej. W kolejnym sezonie powinno być tylko lepiej i to w każdym zakresie. Nie mogę narzekać na ten sezon i uważam, że było dobrze.
Duńczyk wyjawił nam również, jak planuje spędzić nadchodzące tygodnie. Po wyczerpującym sezonie Liglad będzie chciał przede wszystkim odpocząć i naładować akumulatory. - Nie mam jeszcze konkretnych planów wakacyjnych. Nie ukrywam, że fajnie byłoby gdzieś wyjechać, bo wiele pracy przed kolejnym sezonem zostało już wykonane. Mogę teraz skupić się na odpoczynku i relaksie przed następnymi rozgrywkami - puentuje Michael Jepsen Jensen.
Jesteś kibicem "czarnego sportu"? Mamy dla Ciebie fanpage na Facebooku. Zapraszamy!