W kolejnym roku priorytetem będzie gwarancja startów - rozmowa z Mirosławem Jabłońskim, zawodnikiem Dospel Włókniarza

Mirosław Jabłoński w tym sezonie wystąpił tylko w dwóch meczach ligowych Dospel Włókniarza Częstochowa. Sam zawodnik nie ukrywa, że w przyszłym roku chce mieć zagwarantowane starty w polskiej lidze.

Łukasz Witczyk: Dawno nie miałeś okazji jeździć na torze w Częstochowie. Rewanżowy mecz o Puchar Fair-Play był dla ciebie dopiero drugą okazją do startu na tym obiekcie. Jak ocenisz swój występ?

Mirosław Jabłoński: Nie pamiętam kiedy ostatnio jeździłem na częstochowskim torze. Ponad miesiąc nie jeździłem na motocyklu. Tydzień temu były jedne zawody, teraz kolejne. Pogoda krzyżowała plany i nie szło w ogóle trenować. Jak po takiej przerwie, to nie było źle. Pierwszy bieg był taki zardzewiały, a później trochę poszło WD-40 i nie było źle. Nie ustrzegłem się jednak drobnych błędów na pewno z ustawieniem motocykla, ale nie tylko, bo moja jazda pozostawiała też wiele do życzenia, ale to jest spowodowane niestety brakiem jazdy w tym sezonie.

Miałeś mało okazji do startów, bo tylko dwa mecze w Ekstralidze. Kiedy rozmawialiśmy przed sezonem, mówiłeś o swoich przygotowaniach do niego. Były one bardzo intensywne, ale można powiedzieć, że na niewiele się przydały.

- Czuję się jak w pełni sezonu. Mecz tydzień po tygodniu, normalnie żniwa (śmiech). Tak już poważnie mówiąc przygotowania były tak jak wspomniałeś bardzo intensywne i bardzo dobre. Sprawdziło się prawie wszystko, ale regulamin i cała rzeczywistość tego sezonu w kontekście mojej osoby ułożyła się tak, a nie inaczej. Nie pojeździłem za dużo, dlatego przy podpisywaniu kontraktu w kolejnym roku priorytetem będzie gwarancja jak największej liczby startów.

Jeśli władze ligi utrzymają KSM to będziesz rozchwytywany na rynku transferowym.

- Bez komentarza (śmiech). Na pewno poprawi to moją sytuację i na pewno będę pasował do koncepcji zespołów, które będą potrzebować zawodników z niskim KSM-em jak ja. W tym sezonie było widać, że kilka takich drużyn było. Miejmy nadzieję, że w przyszłym sezonie znajdę klub, w którym się świetnie wkomponuję.

Czy w przyszłym sezonie nadal chciałbyś jeździć we Włókniarzu, czy w grę wchodzi inny klub?

- Chciałbym jeździć we Włókniarzu, ale chciałbym mieć zapewnienie startów, a nie wiem jak to z tym będzie.

Mirosław Jabłoński w tym roku wystąpił tylko w dwóch meczach Dospel Włókniarza
Mirosław Jabłoński w tym roku wystąpił tylko w dwóch meczach Dospel Włókniarza

Jeśli jednak doszłoby do zmiany klubu, to interesują cię starty w Ekstralidze, czy też chciałbyś jeździć w niższej lidze?

- Tylko i wyłącznie w grę wchodzi Ekstraliga. Jeśli dostałbym jakąś dobrą ofertę z I ligi, to bym się nad nią zastanowił. Chcę jeszcze rok sprawdzić Ekstraligę, zwłaszcza, że próbowałem ją tylko praktycznie tylko przez sezon. Jeżeli po przyszłym roku nie wypali, to podziękuję i pójdę do niższej ligi. Jeżeli przygotuję się tak, jak w tym roku i wszystko pójdzie po mojej myśli, to myślę, że sprawdzę się na torach ekstraligowych.

W tym roku pozostały ci praktycznie starty w ligach zagranicznych. W szwedzkiej Allsvenskan byłeś silnym punktem Gnistorny, z którą niedawno podpisałeś nową umowę. Co możesz powiedzieć o rywalizacji w tej lidze?

- Wszyscy myślą, że nazwiska tam są takie egzotycznie. Tak naprawdę jechać tam na ich tory i ścigać się z zawodnikami objeżdżonymi tam to jest trudna sprawa. Czołówka szwedzkich zawodników jeździ w Allsvenskan. Wiadomo, nie jest to ten poziom, co Elitserien i Ekstraliga. Nie ma co ukrywać, że jazda w zawodach jest najważniejsza, bo trenowanie za dużo nie daje, a najgorsze zawody są lepsze od najlepszego treningu. Jazda w takiej lidze podtrzymywała w jakiś tam sposób moją formę, ale priorytetem i tak są starty w polskiej Ekstralidze.

Nie myślałeś o tym, żeby spróbować swoich sił w lidze angielskiej?

- Nie. To nie tak, że mi tamte tory nie pasują. Jeżdżąc w Anglii trzeba się tam przeprowadzić i dolatywać tutaj na mecze, a ja tego nie chcę. Chcę mieszkać w Polsce i nigdzie się nie wybieram.

Nie ukrywajmy, że gdyby nie problemy Emila Sajfutdinowa, to prawdopodobnie nie otrzymałbyś szansy do startu we Włókniarzu. Nie żałujesz, że nie udało się odejść na wypożyczenie do innego klubu?

- Zostawię to dla siebie. Po meczu z Unią Leszno chciałem iść na wypożyczenie, ale potoczyło się to tak, jak potoczyło i nie poszedłem. Przez to zmarnowałem trochę sezon. Tak jak i w Danii i Szwecji kieruję się tylko i wyłącznie tym, żeby jeździć i móc startować, tak i w Polsce priorytetem na przyszły rok będzie gwarancja startów. Będę jeździł w drużynach, które mnie chcą i które potrzebują Mirka Jabłońskiego żeby startował w meczach, a nie siedział na ławce.

Jesteś kibicem "czarnego sportu"? Mamy dla Ciebie fanpage na Facebooku. Zapraszamy!

Mirosław Jabłoński w przyszłym roku liczy na większą liczbę startów w polskiej lidze
Mirosław Jabłoński w przyszłym roku liczy na większą liczbę startów w polskiej lidze
Źródło artykułu: