Tomasz Chrzanowski: Ten sezon był jak sinusoida
Tomasz Chrzanowski nie jest w pełni zadowolony z sezonu w swoim wykonaniu. Mimo dwutygodniowej przerwy od startów, w niedzielę na Górnym Śląsku zaprezentował się z niezłej strony.
Na stadionie przy Gliwickiej 72 odbył się Międzynarodowy Turniej o Puchar Prezydenta Miasta Rybnika. Triumfatorem okazał się Sebastian Ułamek, który w biegu finałowym wygrał z Australijczykiem Dakotą Northem. Trzecie miejsce zajął Andreas Jonsson. Na szóstej lokacie, z dorobkiem 9 "oczek" uplasował się Tomasz Chrzanowski. Zawodnik GKM Grudziądz był jednym z faworytów imprezy. Zawody rozpoczął od pewnego zwycięstwa, ale później wiodło mu się już nieco gorzej, bowiem po trzech kolejnych wyścigach dołożył do zdobyczy w sumie 6 punktów.
Chrzanowski nie jest specjalnie zadowolony ze swojego występu. Jak twierdzi; ostatni, całkiem nieudany bieg przekreślił jego szansę na występ w wyścigu finałowym. Nie da się jednak ukryć, że miał on dwutygodniową przerwę od startów, co nie wpłynęło korzystnie na jego formę.
- Po turnieju pozostał niedosyt. Sknociłem ten ostatni bieg. Ciężko się jeździło, bo też dwa tygodnie się w ogóle nie ścigałem. Ostatni raz podczas zawodów w Krośnie, a potem już nic, bo tory są pozamykane. W Grudziądzu tor zamknięty, w Gdańsku zamknięty i w Toruniu też zamknięty. Nie siedziałem na motocyklu i tak pierwszy bieg wygrany, potem jakieś dwójki. Szukaliśmy optymalnego ustawienia. Na koniec sknociłem bieg i zabrakło mi dwóch "oczek", by wystartować w biegu finałowym. Naprawdę szkoda - powiedział Tomasz Chrzanowski.
W trakcie sezonu tor w Rybniku przeszedł modernizację. Wraz z powiększeniem płyty boiska piłkarskiego, geometria owalu uległa zmianie. Wielu przyjezdnych zawodników narzeka na nawierzchnię nowego toru. Miejscowa drużyna przekonała się o tym podczas pierwszego meczu po remoncie. Zawodnicy KSM Krosno odmówili wówczas dalszej jazdy po ośmiu gonitwach.
Tomasz Chrzanowski wprawdzie nie uważa, iż owal na stadionie MOSiR jest niebezpieczny, jednak nie należy on do jego ulubionych. Były uczestnik cyklu Grand Prix zauważa niedociągnięcia. Jego zdaniem stara wersja toru była sprzyjająca walce. - Wyjście z wirażu przed startem jest nieciekawe. I na drugim wirażu jest taki zaułek, gdzie brakuje toru. Krawężnik jest tam mocno wysunięty. Nie chcę zbyt ostro powiedzieć, ale ta przebudowa nie poszła chyba w dobrym kierunku, porównując to ze starym torem - skomentował Chrzanowski.W trakcie sezonu kontuzji obojczyka doznał Chris Harris. W jego ślady nieco ponad tydzień później poszedł Czech Ales Dryml. Włodarze klubu z Grudziądza zdecydowali się wówczas, by dać szansę Chrzanowskiemu na start w spotkaniu ligowym. Nie pomagał on jednak drużynie do końca sezonu.
- Wróciłem na tor wskutek kontuzji. Oczywiście nie życzy się koledze z drużyny żadnego wypadku, aby móc wystartować. Ale taki jest żużel, wykorzystałem swoją szansę. Po ostatnim meczu, gdzie zrobiłem 12 punktów, dowiedziałem się z internetu, że nie pojadę w kolejnym meczu, ani w ostatnim w Gdańsku. Trochę szkoda - podsumował Tomasz Chrzanowski.
Jesteś kibicem "czarnego sportu"? Mamy dla Ciebie fanpage na Facebooku. Zapraszamy!
I Międzynarodowy Turniej o Puchar Prezydenta Miasta Rybnika, część 1KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>