Zarówno dla Emila, jak i Kamila ostatni sezon był prawdziwym rozczarowaniem. Ze względu na znakomicie spisującego się Pawła Przedpełskiego, nie byli już wspólnie podstawowymi juniorami swojego zespołu. Pierwszy z nich wystąpił w jedenastu meczach, notując średnią biegową 1,097. Jeszcze gorzej wiodło się natomiast Kamilowi (13 występów, śr. bieg: 0,743).
W związku z tak słabymi wynikami, Unibax Toruń nie bierze ich pod uwagę przy budowaniu składu na kolejny sezon. - Właśnie kończą im się kontrakty z zespołem i będą wolni. To gdzie trafią, zależy od nich samych. Zobaczymy też gdzie będzie na nich zapotrzebowanie - ocenił Jan Ząbik w rozmowie z naszym portalem.
Bracia Pulczyńscy mogliby zostać w Toruniu, gdyby w rozgrywkach II ligi wystąpiła drużyna Stali. - Ten zespół byłby zapleczem dla młodych zawodników oraz tych, którzy nie łapią się do pierwszej drużyny. Może wtedy Emil i Kamil zostaliby w Toruniu. Wszystko zależy jednak od sponsorów i to oni podejmą decyzję w sprawie powstania tego zespołu - wyjaśnił Ząbik.
Trener Aniołów nie ukrywa, że jest rozczarowany rozwojem kariery obu zawodników. Zapytany, dlaczego nie zdołali dojrzeć poziomem do ENEA Ekstraligi, odparł: - Wszystko zależy od samych zawodników; od ich ciężkiej pracy, zaangażowania i od jazdy na torze. Ani ja, ani nikt inny w klubie nie mógł wsiąść za nich na motocykl. Mieli na pewno pecha z kontuzjami, lecz nie można tego traktować jako wytłumaczenia.
W opinii Jana Ząbika, bracia Pulczyńscy muszą szukać swojego szczęścia w I lub II lidze. - Można powiedzieć, że nie zabrali się w tym odpowiednim pociągu, żeby cały czas się rozwijać i być jak inni czołowy młodzieżowcy, w wysokiej formie. Teraz, gdy będą seniorami, na pewno zrozumieją, że tylko ciężka praca da wyniki na torze - podsumował trener Unibaksu.
Jesteś kibicem "czarnego sportu"? Mamy dla Ciebie fanpage na Facebooku. Zapraszamy!