Rok 2013 był dla Doyle'a dość udany. Wywalczył on m.in. mistrzostwo brytyjskiej Premier League wraz z Somerset Rebels. W polskiej lidze było jednak mniej "kolorowo" - Niedźwiadki okazały się bezapelacyjnie najsłabszą drużyną rozgrywek i powróciły do najniższej klasy rozgrywkowej. Australijczyk jest zadowolony z osiąganych wyników.
- Trzyletnie zmagania z kontuzją ramienia spowolniły mój rozwój. Nie miałem w nim odpowiedniej siły. W końcu jednak się z tym uporałem i powoli dochodzę do siebie - powiedział. Zawodnik ma nadzieję, że jego praca będzie szła w tym samym kierunku, co przez ostatnie dwa lata. - Wiem, że jest jeszcze sporo do zrobienia. Teraz mogę jeździć bez bólu w ramieniu, co było największym problemem, z którym się zmagałem. Wiem, że stać mnie na więcej w żużlu - dodał.
W sezonie 2013 Doyle zadebiutował w Drużynowym Pucharze Świata. W półfinale zdobył 7 punktów, kolejne 8 w barażu, a w finale zapisał przy swoim nazwisku 5 "oczek". - Mam nadzieję, że jazda w DPŚ nieco wypromuje moje nazwisko. Chcę więcej jazdy na światowych arenach - w Polsce i Szwecji. Nie mam zamiaru ograniczać się tylko do Wielkiej Brytanii - zaznaczył.
Australijczyk zdobywał na pierwszoligowych torach średnio 2,188 punktu na bieg. Zawodni liczy, że znajdą się chętni na jego usługi w tej samej klasie rozgrywkowej. - Chcę znaleźć klub w I lidze, poznać wszystkie tory i pokazać, że stać mnie na wysokie zdobycze punktowe. W tegorocznych spotkaniach w Polsce nigdy nie zdobyłem poniżej dziesięciu punktów. Jeśli będę w stanie robić to w kolejnym sezonie, to będzie dobry punkt wyjściowy dla mojej dalszej kariery. Startowałem tylko w spotkaniach na własnym torze. Mam nadzieję, że znajdę klub, gdzie będę mógł jeździć przez cały sezon - powiedział.
źródło: speedwaygp.com
Jesteś kibicem "czarnego sportu"? Mamy dla Ciebie fanpage na Facebooku. Zapraszamy!