Wszystko związane jest z zawodowymi planami Łukasza Kowalskiego, który chce otworzyć kancelarię adwokacką. Stanowisko w zarządzie spółki prawa handlowego stoi na przeszkodzie w realizacji tego planu. - W marcu przystąpiłem do egzaminu zawodowego po ukończonej aplikacji adwokackiej. Na początku maja uzyskałem oficjalną informację, że egzamin zdałem. Wtedy też postanowiliśmy wspólnie z prezesem i właścicielami większościowego pakietu akcji, że zostanę do końca sezonu na stanowisku wiceprezesa zarządu. Adwokat wykonujący zawód nie może być jednocześnie członkiem zarządu w spółce prawa handlowego. Dlatego też zachodzi tu swoisty spór. Chcąc prowadzić indywidualną kancelarię adwokacką musiałem zrezygnować z funkcji w zarządzie - wyjaśnił kulisy rezygnacji z dotychczas zajmowanego stanowiska Łukasz Kowalski.
Były już wiceprezes Włókniarza Częstochowa zapewnia, że jego odejście nie jest spowodowane sytuacją w jakiej w ostatnich dniach znalazł się klub spod Jasnej Góry. - Wszyscy w Klubie byli o tym poinformowani dużo wcześniej i dlatego też nie jest to dla nikogo zaskoczeniem. Nie chciałem zabierać oficjalnego stanowiska w tej sprawie, gdyż sprawa tego nie wymaga. Po prostu dalej pracuje we Włókniarzu, a zmiana polega wyłącznie na tym, że nie pełnie funkcji wiceprezesa zarządu. Jako adwokat dalej będę pomagał Pawłowi Mizgalskiemu na dotychczasowym poziomie i z pełnym zaangażowaniem. Niestety moja rezygnacja zbiegła się z dość nieoczekiwanymi wydarzeniami dlatego też nie chciałem, aby odebrano to jako rezygnację podyktowaną innymi okolicznościami. Skoro jednak temat się już pojawił w mediach to myślę, że należy się kibicom pewne sprostowanie - powiedział Kowalski, który funkcje wiceprezesa pełnił od października ubiegłego roku.
Jesteś kibicem "czarnego sportu"? Mamy dla Ciebie fanpage na Facebooku. Zapraszamy!