Serce podpowiadało, że najlepiej byłoby mi w Lesznie - rozmowa z Nickim Pedersenem, zawodnikiem Fogo Unii

Nicki Pedersen nie ukrywa, że darzy wielkim szacunkiem dawnego lidera Fogo Unii Leszno - Leigh Adamsa. Duńczyk zapewnia, że wybierając klub, nie kierował się wcale względami finansowymi.

Michał Wachowski
Michał Wachowski

Michał Wachowski: Domyślam się, że negocjowałeś także z innymi ekstraligowymi klubami. Co zadecydowało o tym, że wybrałeś właśnie Unię?

Nicki Pedersen: Tak, pojawiło się kilka ofert. Muszę jednak zaznaczyć, że nie rozpatrywałem ich w kontekście kontraktu czy ilości pieniędzy. Wybierając klub, trzeba wsłuchać się w swoje serce. Moje podpowiadało, że najlepiej byłoby mi w Lesznie. Tak jak wspomniałem na konferencji, mało kto wie, ale mogłem dołączyć do Unii już trzy lata temu. Wówczas negocjacje nie potoczyły się do końca udanie, ale z tyłu głowy zawsze myślałem o tym, by kiedyś przenieść się do Leszna. Gdy klub odezwał się do mnie ponownie, byłem tym naprawdę zainteresowany. Wiem, że rozmawiano z też z innymi zawodnikami, ale ostatecznie wybrano właśnie mnie. Nie ukrywam, że jestem z tego bardzo zadowolony.

Czy podobnie jak Emil Sajfutdinow, rozmawiałeś w międzyczasie z Unibaksem Toruń?

- Wydaje mi się, że każdy żużlowiec rozmawia z Toruniem (śmiech). Wszyscy są łączeni z tym klubem, ale tak jak wspomniałem, bardzo się cieszę, że trafiłem do Unii. Uważam, że możemy tu walczyć o najwyższe ligowe cele.

Nawet o złoto, o którym wspomniał prezes Rusiecki?

- Wszystko w sporcie jest możliwe. Jeśli będziemy wygrywać mecze, a w zespole będzie dobra atmosfera, to powinniśmy powalczyć o medale. Chcę jednak podkreślić, że nie powinniśmy wybiegać zbyt daleko w przyszłość. Najważniejszy jest każdy kolejny mecz. Istotne jest też to, byśmy byli silni u siebie. Nie możemy przegrywać w Lesznie i właśnie punkty zdobyte na tym torze będą kluczem do późniejszego sukcesu. Oczywiście nie zamierzamy zawodzić też na wyjeździe.

Jak oceniasz skład swojego nowego zespołu? Czy odpowiada ci to, że będziesz najstarszym zawodnikiem?

- Nie ma to dla mnie większego znaczenia. Cieszę się z tego, że Unia ma młodą i naprawdę zgraną drużynę. Każdy zawodnik jest w stanie osiągnąć tu dobry wynik. Wśród młodych zawodników, takich jak bracia Pawliccy, talentu z pewnością nie brakuje. Tak jak powiedziałem na konferencji, ja także mogę się od swoich kolegów wiele nauczyć. Kluczem jest to, byśmy wszyscy się szanowali. Jeśli będziemy ze sobą szczerze rozmawiać, to żadne konflikty na pewno się nie pojawią.
- Jeśli będziemy ze sobą szczerze rozmawiać, to żadne konflikty na pewno się nie pojawią - uważa Pedersen - Jeśli będziemy ze sobą szczerze rozmawiać, to żadne konflikty na pewno się nie pojawią - uważa Pedersen
Liczysz na to, że swoimi wynikami przekonasz do siebie kibiców? W przeszłości twoje relacje z leszczyńską publicznością nie zawsze były najlepsze.

- Rozmawiając w trakcie negocjacji wszystko zostało wyjaśnione. Przeszłość nie ma teraz większego znaczenia i liczy się tylko to, co jest przed nami. Jestem częścią tej drużyny i zapewniam, że w każdym biegu będę dawać z siebie wszystko. Zrobię co w mojej mocy, byśmy w zespole dogadywali się bardzo dobrze. Myślę, że jeśli wyniki będą dobre, to i kibice będą ze mnie zadowoleni.

Wspomniałeś, że wybierając klub, kierowałeś się sercem. Domyślam się więc, że twoje wspomnienia z Leszna są bardzo dobre?

- Rzeczywiście, są one dobre. Rywalizowałem tu przecież wielokrotnie w zawodach ligowych czy Grand Prix. Parę miesięcy temu byłem też w Lesznie na Memoriale (Alfreda Smoczyka). Z sentymentem wspominam pojedynki, jakie stoczyłem tu z legendą klubu, Leigh Adamsem. Pamiętam, że wyścigi z nim dostarczały mi dużej frajdy. Bardzo ciężko było go tu pokonać, ale pamiętam, że parokrotnie mi się to udało. Myślę, że na takie pojedynki czekają kibice, bo to przecież dla nich tworzy się widowisko.

Będziesz liderem zespołu, podobnie jak w przeszłości Adams. Czy chciałbyś być do niego porównywany?

- Prawdę mówiąc nie śmiałbym się do niego porównywać, bo on jest legendą Unii Leszno. Przynajmniej na razie takie porównania byłyby zdecydowanie na wyrost. Mam do Leigh wielki szacunek za to, co robił na arenie międzynarodowej oraz w barwach Unii. Jestem gotowy być liderem tego zespołu. Pełniłem tę rolę w wielu innych klubach i wiem, jak podołać temu wyzwaniu.

Lidera, jakim powinieneś być, w poprzednim sezonie wyraźnie brakowało. Unia Leszno miała przez to duży problem z wygrywaniem biegów nominowanych. Twoje doświadczenie może okazać się naprawdę pomocne.

- Rzeczywiście, Unia była w czołówce i walczyła o awans do play-offów, ale czegoś w końcówce sezonu jednak zabrakło. Postanowiono dokonać zmian, także na pozycji szkoleniowych. Myślę, że takie roszady mogą wnieść wiele dobrego i jestem naprawdę optymistycznie nastawiony do tego, co czeka mnie i zespół w nowym sezonie. Wiem, że oczekiwania wobec mojej osoby są bardzo duże. To dodatkowo motywuje mnie do tego, by dobrze przepracować tę zimę.

Oprócz występów ligowych, czekają cię także kolejnej starty w Grand Prix. Czujesz, że możesz ponownie nawiązać walkę z najlepszymi?

- Cóż, moim celem jest powrót do czołówki i znalezienie się na podium całego turnieju. Porównałbym to do sytuacji Unii. Jeśli znajdziemy się w pierwszej czwórce i awansujemy do play-offów, wszystko będzie mogło się wydarzyć. Podobnie będzie ze mną w Grand Prix. Jeśli znajdę się wśród kilku najlepszych zawodników, to być może powalczę o swój czwarty tytuł mistrza świata. Prawdę mówiąc, czuję się teraz lepiej niż kiedykolwiek. Najważniejsza jest tak naprawdę motywacja, a tej mi nie brakuje.

Jesteś kibicem "czarnego sportu"? Mamy dla Ciebie fanpage na Facebooku. Zapraszamy!
"Adams? Prawdę mówiąc nie śmiałbym się do niego porównywać, bo on jest legendą Unii Leszno"


KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>
Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×