Na temat budowy składu na sezon 2014 prezes Włókniarza Częstochowa Paweł Mizgalski wypowiadał się w momencie, gdy na polskich arenach rozbrzmiewał jeszcze warkot żużlowych motocykli. Od początku zapewniał, że celem podstawowym spółki, którą zarządza, jest utrzymanie zespołu z sezonu 2013. Czysto formalnie, udało się go zrealizować niemalże w stu procentach.
Włókniarz do okresu transferowego przystępował już z liderem w postaci Grigorija Łaguty w talii. Rosjanin jeszcze przed sezonem 2013 zdecydował się podpisać dwuletnią umowę z częstochowskimi Lwami. Rok 2014 będzie dla niego czwartym, który spędzi w Częstochowie. Póki co niewiele wskazuje na to, aby gdziekolwiek się wybierał, aczkolwiek trudno w tym momencie aż tak daleko wybiegać w przyszłość i rozstrzygać wydarzenia. Niemniej jednak "Grisza" we Włókniarzu czuje się znakomicie, jest kapitanem zespołu i obiektem uwielbienia przez fanów.
Biało-zieloni minione rozgrywki zakończyli na czwartym miejscu w Enea Ekstralidze. Jeżeli Włókniarz nadal chciał liczyć się w walce o medale, w obliczu zniesienia zapisu o Kalkulowanej Średniej Meczowej, podobnie jak rywale, musiał dokonać wzmocnień. Najczęściej przymierzany do częstochowskiego zespołu był Krzysztof Buczkowski, który miał zająć miejsce Rafała Szombierskiego. Pod koniec października doszło jednak do zatrzymania przez służby państwowe kilku częstochowskich przedsiębiorców, w tym przedstawiciela sponsora strategicznego klubu i pewne negocjacje utknęły w martwym punkcie. Na dodatek światło dziennie ujrzały problemy finansowe Włókniarza. Okazało się, że klub najwięcej zalega Emilowi Sajfutdinowowi. Strony jednak doszły do porozumienia. Zawarto w nim m.in., że Rosjanin otrzyma zaległe pieniądze i będzie mógł trafić do dowolnego klubu na zasadzie wypożyczenia za symboliczną złotówkę. Ostatecznie Sajfutdinow ze swoim teamem wybrał Unibax Toruń.
W Częstochowie natomiast już widziano parafowane kontrakty z Włókniarzem przez wspomnianego Buczkowskiego i Martina Vaculika. Ostatecznie jednak ta dwójka wybrała tarnowską Unię, a biało-zieloni na gwałt poszukiwali coraz szybciej ubywających z rynku transferowego solidnych żużlowców. W międzyczasie podpisali aż trzyletnie umowy z Michaelem Jepsenem Jensenem i Rune Holtą realizując tym samym zapewnienia o chęci budowy drużyny na lata, z którą chętnie będą utożsamiali się fani. W kontekście wzmocnień innych klubów było to jednak za mało, by móc stawiać Włókniarz w górnej części tabeli.
Pod koniec listopada Włókniarz zagiął parol na Petera Kildemanda. Co prawda Duńczyk jeszcze nie miał okazji ścigać się w Ekstralidze, ale ma za sobą bardzo udany sezon. W Częstochowie, gdzie stawia się na widowiskową jazdę, wierzą, że sprawdzi się idealnie. Za sprawą Jarosława Dymka ostatecznie dopięto formalności w stajni Flemminga Graversena, z którym notabene Włókniarz ściśle współpracuje. - Peter to bardzo skromny chłopak. Gdy dopinaliśmy szczegóły, czułem, że jego ręka drgała. Był przejęty. Odniosłem wrażenie, oczywiście nie w złym tego słowa znaczeniu, że on się poczuł jak gwiazda największego kalibru. Bo przecież jak to? Dlaczego robią mi zdjęcia jak podpisuję umowę, puszczają w Internet i cieszy się z tego powodu kilka tysięcy osób? Peter podchodzi do tego sportu z pokorą i taką myślą, że niewiele w tym sporcie osiągnął. Nasi kibice pokazali mu: spójrz chłopie, jesteś dla nas ważną postacią w tym zespole - mówił jakiś czas temu na naszych łamach Dymek.
W momencie, gdy większość fanów pogodziła się z myślą, że wynik z sezonu 2013 może być bardzo trudno powtórzyć, już na finiszu okresu transferowego Włókniarz zaserwował im prawdziwą bombę. Co jakiś czas w mediach przebąkiwano, że takie rozwiązanie wchodzi w grę, ale mało kto wierzył, że znajdzie ono odzwierciedlenie w rzeczywistości. Wiele zmieniło się, gdy w negocjacje włączyła się firma K.J.G. Company. Na kilka dni przed zamknięciem okna transferowego klub ogłosił, że doszedł do porozumienia w sprawie startów w jego barwach z Grzegorzem Walaskiem. Zawodnik potwierdził te doniesienia. - Po ośmiu latach wracam do Częstochowy i bardzo się z tego cieszę, ponieważ mile wspominam czas spędzony w tym klubie. Dużo się działo przez ten okres, w którym dla niego jeździłem. Mam nadzieję, ze powtórzymy parę rzeczy z tego czasu. Byłoby naprawdę super. Powiedziałem już, że miło wspominam Częstochowę i wydaje mi się, że ta druga strona ma takie same odczucia co do mojej osoby - stwierdził.
W Częstochowie trudno opisać radość kibiców, jaka wśród nich zapanowała po tej wiadomości. Walasek w przeszłości spędził przecież we Włókniarzu sześć lat i święcił wielkie sukcesy. Fani Lwów zawsze darzyli go ogromnym szacunkiem i co roku po cichu liczyli na jego powrót. Po ośmiu latach ziściły się marzenia wielu częstochowian. Na dodatek klub zapewnił, że wdraża w życie plan naprawczy, który ma na celu wyprostowanie sytuacji finansowej. Zresztą sam Walasek zdecydował się na wybór Włókniarza w momencie, gdy uznał, że jego kontrakt jest dostatecznie zabezpieczony.
Reasumując - okres transferowy dla Włókniarza zakończył się dużo lepiej, niż można było się w pewnym momencie spodziewać. Utrzymanie trzonu zespołu, do którego dołączyli Kildemand i przede wszystkim Walasek powoduje, że biało-zieloni znów mogą być liczącą się ekipą o najważniejsze trofea w najwyższej klasie rozgrywkowej. Ponadto sytuacja w klubie wedle zapewnień zmierza ku dobremu. Spółce przyznano licencję nadzorowaną na starty w sezonie 2014.
Kadra Włókniarza Częstochowa na sezon 2014:
Imię i nazwisko | Kraj | Rok urodzenia |
---|---|---|
Rune Holta | Polska | 1973 |
Mirosław Jabłoński | Polska | 1985 |
Michael Jepsen Jensen | Dania | 1992 |
Peter Kildemand | Dania | 1989 |
Grigorij Łaguta | Rosja | 1984 |
Rafał Szombierski | Polska | 1982 |
Grzegorz Walasek | Polska | 1976 |
Juniorzy: | ||
Artur Czaja | Polska | 1994 |
Maksym Drabik | Polska | 1998 |
Hubert Łęgowik | Polska | 1995 |
Rafał Malczewski | Polska | 1994 |
Oskar Polis | Polska | 1996 |
Jesteś kibicem "czarnego sportu"? Mamy dla Ciebie fanpage na Facebooku. Zapraszamy!