Zainteresowana pozyskaniem Jakuba Jamróga była między innymi PGE Marma Rzeszów, do której trafił dotychczasowy trener i prezes Orła Łódź, Janusz Ślączka. Zawodnik postanowił jednak pozostać w zespole, w którym startował w ostatnim sezonie w ramach wypożyczenia. - Może nie osiągnąłem jeszcze żadnych spektakularnych wyników, ale niektóre kluby moją jazdę doceniły. Otrzymałem pięć różnych ofert, jednak uznałem, że najlepiej będzie mi w Łodzi i dlatego zdecydowałem się pozostać w tym klubie - wyjaśnił Jamróg w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl.
Niewykluczone, że kibice zobaczą jeszcze Jamroga w barwach tarnowskiej Unii. Choć zawodnik przygotowuje się ze swoim macierzystym klubem do nowego sezonu, zdaje sobie sprawę, że w najbliższym czasie nie miałby szans na znalezienie się w składzie Jaskółek. - Moja dyspozycja nie pozwalałaby na to, by już teraz ścigać się skutecznie w Ekstralidze. Nie ukrywam jednak, że w przyszłości chciałbym wrócić do Unii i skutecznie punktować dla tego zespołu. Tarnów to mój dom i tam są moja rodzina, znajomi oraz kibice. Tak jak powiedziałem, zdaję sobie jednak sprawę, że w ciągu paru najbliższych lat nie będzie wchodziło to w grę - przyznał Jamróg.
Zawodnik, który zanotował w ostatnim sezonie średnią biegową 1,537, był pewnym punktem łódzkiego zespołu. Nie ukrywa przy tym, że wraz z Orłem chciałby znaleźć się w pierwszej czwórce I ligi. - Wierzę, że stać mnie na średnią powyżej 2,000. Nie zamierzam jednak wywierać na siebie specjalnej presji i napalać się na nie wiadomo jak dobry wynik. Nie wybiegam w przyszłość i skupiam się głównie na najbliższym sezonie. Orzeł Łódź ma naprawdę solidną drużynę, dlatego myślę, że stać nas na awans do finałowej czwórki rozgrywek - podsumował.
Kuba realnie podchodzi do swoich obecnych zdolnosci jezdzieckich, ogromnie go szanuje za determin acje jaka odznacza sie w walce o jazde po takiej kontuzji jaka przebyl gdziue wieksz Czytaj całość