Po raz ostatni motocykle w Oxfordzie zawarczały w 2007 roku. Wówczas to w połowie sezonu właściciel klubu, Colin Horton, podjął decyzję o wycofaniu klubu z rozgrywek Elite League. Powodem takiej decyzji były straty finansowe, które związane były z niską frekwencją na stadionie. W uratowanie żużla w Oxfordzie zaangażował się Allen Trump, ale nie doszedł on do porozumienia z właścicielami stadionu, którzy na tym terenie chcieli wybudować osiedle mieszkaniowe. W 2008 roku Gepardy, po raz pierwszy od 59 lat, nie wystąpiły w rozgrywkach ligowych.
Walka o powrót żużla do Oxfordu trwa już od ponad sześciu lat. Spór pomiędzy osobami zaangażowanymi w odbudowę czarnego sportu w tym mieście, a właścicielami terenu, na którym położony jest stadion z roku na rok przybierał na silę. Fani nie zgadzali się z planami budowy osiedla i uznawali to jako koniec szans na powrót żużla. Decyzję odnośnie rozpoczęcia inwestycji mieli podjąć miejscy radni.
W pierwszej połowie ubiegłego roku kibice Gepardów mieli możliwość składania zastrzeżeń dotyczących budowy osiedla na terenie stadionu i właśnie to okazało się ich największą bronią. Stadion w Oxfordzie przez ostatnie lata był bowiem zamknięty, a jego stan z miesiąca na miesiąc był coraz gorszy. Właściciele terenu, na którym położony jest stadion chcieli osiągnąć jak największy zysk, a dbanie o stadion ich zdaniem byłoby marnotrawieniem pieniędzy.
Radni starali się pomóc grupie kibiców w różny sposób. Jednym z nich było wpisanie klubowego budynku w rejestr zabytków. W czwartek odbyła się sesja Rady Miasta, na której odbyło się głosowanie dotyczące zgody na budowę osiedla. - Rekomendacją osoby odpowiedzialnej za planowanie przestrzeni miejskiej jest odrzucenie aplikacji dotyczącej budowy. To z pewnością sukces, ale nie można spocząć na laurach. Musimy pokazać radnym, że zależy nam na powrocie żużla i ponownym otwarciu stadionu - mówił przed sesją Gavin Beckley, przedstawiciel grupy kibiców.
Spotkanie radnych zakończyło się sukcesem i zwiększyło szanse na powrót czarnego sportu do Oxfrodu. Na sesji obecnych było około 300 kibiców Gepardów, a także właściciele terenu. Decyzją radnych na obiekt ma być przeznaczony na działalność sportowo-rekreacyjną. - To dla nas fantastyczna wiadomość. Odmowna decyzja dotycząca budowy osiedla była jednomyślna. Przed nami jeszcze wiele pracy zanim zobaczymy ponownie żużlowe motocykle na stadionie. To był jednak pierwszy, jakże ważny krok do zrealizowania celu - powiedział Beckley.