Zwolnienie z Opola, medale z Zieloną Górą, awans i spadek z Rawiczem. Trenerska huśtawka Piotra Żyto

Piotr Żyto wierzy, że z Włókniarzem osiągnie takie sukcesy, jak z Falubazem. Opowiada o pracy w Rawiczu i wcześniejszym rozstaniu z Kolejarzem Opole.

Oliwer Kubus
Oliwer Kubus
Piotr Żyto pod Jasną Górę trafił niespodziewanie. Jako że ostatnie sezony spędził w Rawiczu, balansującym na pograniczu pierwszej i drugiej ligi, zainteresowanie jego osobą wśród mediów i kibiców spadło. - Faktycznie, nikt do mnie nie dzwonił i nie musiałem tak często udzielać wywiadów - przyznaje Żyto. - Jednak żadna praca nie hańbi. Okresu spędzonego w Rawiczu nie żałuję. Co więcej, wspominam go bardzo miło. Udało nam się wywalczyć awans chyba z najniższym budżetem w kraju, ponieważ mieliśmy do dyspozycji ledwie 650 tysięcy złotych. Niektórzy przy takiej forsie nawet nie zabierają się za żużel. Niestety, nie utrzymaliśmy się w I lidze. Byliśmy autsajderem, ale jeden mecz wygraliśmy, i to z Wybrzeżem Gdańsk. Nie oddawaliśmy pola, walczyliśmy, lecz pieniążki na więcej nie pozwalały. Co jednak najważniejsze, klub z Rawicza, jako jeden z niewielu, nie posiada długów. Przed trenerem Żyto wymagająca misja w Częstochowie. Oczekiwanie wobec jego zespołu są niewspółmiernie wyższe niż w Rawiczu. Włókniarz ma walczyć o podium mistrzostw Polski. - Przyszła oferta, rozpatrzyłem ją, a na najwyższym szczeblu chce pracować każdy. Ekstraligi już zdążyłem zasmakować. Mam na koncie dwa medale i chciałbym zdobyć kolejny. Zrobię wszystko, by tak się stało - zapowiada były żużlowiec. 
Piotr Żyto mieszka w Opolu i od dziesięciu lat organizuje galę lodową Piotr Żyto mieszka w Opolu i od dziesięciu lat organizuje galę lodową
We Włókniarzu Piotrowi Żyto będą pomagali Jarosław Dymek, Józef Kafel oraz toromistrz Andrzej Puczyński. Każdy z nich posiada swój zakres kompetencji. - Jestem główną osobą, jeśli chodzi o ustalanie składu, a Jarek ma mnie w tym wspomagać - tłumaczy szkoleniowiec Lwów. - Współpracowałem już z nim i wiem, że to pasjonat. Józek Kafel z kolei będzie się zajmował szkoleniem młodzieży, co do tej pory dobrze mu wychodziło. Podział obowiązków mamy ustalony. Każdy z nas zna swoje obowiązki, rozmowy w tej sprawie już prowadziliśmy. Nie powinno być niejasności. Toru również nie zamierzamy zmieniać. Jest dobry, sprzyja walce i pasuje naszym zawodnikom. Piotr Żyto pozostaje mocno związany z Opolem. Jako zawodnik zdobywał punkty dla Kolejarza, a po zakończeniu kariery obejmował stanowisko trenera opolskiego klubu. Rozstał się z nim w najmniej spodziewanym momencie - po sezonie, w którym awansował z Kolejarzem do I ligi. Czy i kiedy ponownie poprowadzi zespół ze stolicy polskiej piosenki, tego nie wiadomo. - Chętnie bym wrócił, ale nikt mi takiej propozycji nie złożył, a ja idę tam, gdzie mnie chcą - komentuje Żyto. - O to, dlaczego odszedłem należy zapytać pana Drozda. Uzyskałem z drużyną promocję do wyższej klasy, przebywałem z nią na obozie, ale później okazało się, że mogę nie mieć czasu, by dzielić pracę w policji i klubie. Czy był to tylko pretekst? Nie wiem. Z prezesem dogadaliśmy wszystkie szczegóły, lecz umowy nigdy nie podpisaliśmy. Wzięto w moje miejsce innego trenera (Romualda Łosia - dop. red.). Było mi ogromnie przykro, bo oddałem temu zespołowi serce. Moja żona powiedziała, że nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło. Później skończyłem bowiem pracę w policji i wyjechałem do Anglii, gdzie lepiej poznałem tamtejszy żużel.
Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×