Z nowym tunerem powrót na szczyt - rozmowa z Krzysztofem Buczkowskim, żużlowcem Unii Tarnów
Nowy klub, współpraca z Markiem Cieślakiem, ale przede wszystkim zmiana tunera na Petera Johnsa - to elementy, które mają pomóc wrócić Krzysztofowi Buczkowskiemu na szczyt.
Maciej Kmiecik: Zmienił pan tej zimy środowisko i przeniósł się do Tarnowa. Ta zmiana ma pomóc odbudować dawną formę?
- Szukałem przede wszystkim stabilizacji. Zależało mi na startach w wypłacalnym klubie. Nowego pracodawcę wybierałem bardzo staranie, żeby nie wpaść - jak to się mówi - z deszczu pod rynnę. Zobaczymy, jak to wszystko się ułoży w sezonie. Na razie wygląda to całkiem dobrze. Mamy naprawdę niezły zespół, którego trenerem jest świetny szkoleniowiec, Marek Cieślak. Są w klubie sponsorzy strategiczni, więc w kwestiach finansowych też nie powinno być źle.
Marek Cieślak odegrał kluczową rolę w pana przejściu z Bydgoszczy do Tarnowa?
- Dużo rozmawialiśmy z trenerem Markiem Cieślakiem zarówno przed podpisaniem kontraktu, jak i w trakcie samych negocjacji z tarnowskim klubem. Nie był to może decydujący głos, ale na pewno trener odegrał dużą rolę w zmianie przeze mnie barw klubowych. Mam nadzieję, że zarówno mojemu pracodawcy jak i mnie to wyjdzie na dobre. Wierzę, że ta współpraca będzie układała się wzorowo.
Myśli pan o tym, żeby być w sezonie 2014 drugim Artiomem Łagutą, który również podążył z Bydgoszczy i właśnie w Tarnowie odbudował się pod skrzydłami Marka Cieślaka?
- Wiadomo, że każdy zawodnik jest inny i nie da się wszystkiego przełożyć jeden do jednego. Artiomowi Łagucie akurat zmiana klimatu na tarnowski i praca z Markiem Cieślakiem wyszła na dobre. Trzeba po prostu jechać i walczyć o swoje, a nie patrzyć, że komuś się udało odbudować tu, czy gdzieś innej. Samemu trzeba ciężko przepracować okres przygotowawczy, by w sezonie jechać jak najlepiej i nie zawieść przede wszystkim własnych ambicji.- Nie dostałem żadnych wytycznych, kto ma kogo zastąpić. Mam po prostu jechać najlepiej jak potrafię i zdobywać jak najwięcej punktów. Oczywiście, że po tak dobrym zawodniku jak Maciek Janowski została w Tarnowie wielka luka, ale mam zamiar godnie go zastąpić. Zobaczymy, jak to będzie. Najważniejsze, że jestem pełen optymizmu przed tym sezonem. Myślę, że powinno być w porządku.
Jak zatem wrócić na ten poziom, który prezentował pan chociażby w 2012 roku, kiedy był pan w ścisłej kadrze Polski, zdobywał medale IMP, świetnie punktował w lidze?
- Jeśli chodzi o moje przygotowania, poczyniłem drobne korekty, które mam nadzieję przyniosą efekt. Bardziej radykalną zmianą jest nawiązanie współpracy z brytyjskim tunerem, bo do tej pory korzystałem z polskich.