Bartosz Smektała zaskoczy żużlową Polskę? "W tym sporcie nie ma przepisu na sukces"

Było o nim głośno, jeszcze zanim uzyskał licencję i zadebiutował w zawodach. Bartosz Smektała, zawodnik Fogo Unii Leszno, to z pewnością jeden z największych talentów polskiego żużla ostatnich lat.

"Smyk" zadebiutował w oficjalnych zawodach 3 października 2013 roku. Podczas rozgrywanej na torze w Lesznie drugiej rundy Indywidualnych Mistrzostw Wielkopolski, Smektała zdobył dziesięć punktów, w pierwszym biegu notując defekt. Z powodu kończącego się sezonu, zawodnik Fogo Unii Leszno wystartował później jeszcze tylko w dwóch zawodach, które ukończył odpowiednio na ósmym i szóstym miejscu.

Bartosz Smektała przyszedł na świat 22 sierpnia 1998 roku. Jak większość żużlowców, przygodę z motocyklami rozpoczął od motocrossu. - Na crossie jeździłem zanim jeszcze dowiedziałem się, co to jest żużel. Jednak gdy wsiadłem na żużlową maszynę, od razu wiedziałem, że to jest to. Motocross stał się dla mnie jedynie formą zabawy i nadal go trenuję – powiedział "Smyk". Co ciekawe, na co dzień młody zawodnik Fogo Unii Leszno porusza się na skuterze. Nie za słaby to sprzęt dla żużlowca? - Troszkę (śmiech). Na szczęście mój skuter jest stuningowany, co powoduje, że można na nim jeździć na jednym kole. Nie ma prędkości, ale za to jest adrenalina - wytłumaczył młodzieżowiec.

Wokół młodego zawodnika zrobiło się ostatnio niezwykle głośno. Jak Smektała radzi sobie z presją? - W pewnym sensie ją odczuwam, ale staram się o tym nie myśleć. Ten szum może wpłynąć na moją formę w trakcie sezonu. Miło słyszeć, że ktoś cię chwali. To mobilizuje, by być jeszcze lepszym. Staram się podchodzić do tego skromnie i robić swoje na torze - powiedział niespełna 16-latek.

Bartosz Smektała odczuwa presję, ale stara się o niej nie myśleć
Bartosz Smektała odczuwa presję, ale stara się o niej nie myśleć

W Lesznie spora grupa młodych żużlowców posiada w rodzinie kogoś, kto uprawiał już zawodowo czarny sport. W wielu przypadkach są to ojcowie, którzy bardzo pomagają swoim synom. Takiego wsparcia nie miał Smektała. - Z tego co wiem, osoby posiadające "żużlowe nazwisko" mają trochę łatwiej. W moim przypadku specjalnej pomocy nie było. Wszystko było dla mnie nowe i trudno było się odnaleźć - wyjaśnił "Smyk".

Spory talent nie wystarczy, by osiągnąć sukces w tak trudnym sporcie, jakim jest speedway. Doskonale wie o tym młody zawodnik Fogo Unii Leszno. - Przed licencją traktowałem ten sport jako dobrą zabawę. Obecnie podchodzę do tego bardzo poważnie. Moim zdaniem w żużlu nie ma przepisu na sukces. Jest potrzebne silne samozaparcie i dobra kondycja fizyczna. Trzeba mocno nad sobą pracować - wytłumaczył.

Smektała to niezwykle młody zawodnik. Co nastolatek robi w czasie wolnym od czarnego sportu? - Prawdę mówiąc żużel zajmuje większość mojego życia. Na szczęście udaje mi się znaleźć chwilę na inne swoje pasje - taekwondo i motocross. W okresie letnim i zimowym dużo czasu spędzam w warsztacie, dbam o żużlowy sprzęt, by był dobrze przygotowany. Pomagają mi tata oraz mechanik Dawid. Oprócz obsługi silnika przy swoim motocyklu robię wszystko - powiedział młodzieżowiec Fogo Unii Leszno.

A jak wygląda sprawa edukacji? Czy żużel bardzo przeszkadza w osiąganiu dobrych wyników w nauce? - Aktualnie jestem w trzeciej klasie gimnazjum. Oczywiście zdarzają się wpadki, jak u każdego ucznia. Zdarza się, że z powodu późnego powrotu z zawodów idę do szkoły nieprzygotowany. Staram się jednak to szybko nadrobić i wygląda na to, że wychodzi mi to całkiem nieźle (śmiech).

Młody żużlowiec intensywnie przygotowuje się do nowego sezonu. - W wolnym czasie uczęszczam na treningi taekwondo. To pomaga mi się rozciągnąć i być elastycznym. Między innymi w ten sposób przygotowuję się do sezonu. Oprócz tego razem z drużyną ćwiczę na siłowni i sali. Nie mam za to specjalnej diety - jem tyle, ile mój organizm potrzebuje. Ponadto w ubiegłym sezonie wybrałem sobie numer, jest to piętnastka. Mam nadzieje, że okaże się szczęśliwy - zakończył z uśmiechem leszczynianin.

Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!

Źródło artykułu: