Wladimir Rybnikow podsumowuje sezon w Daugavpils (część 2)

Wladimir Rybnikow, prezes spółki Speedway Grand Prix of Latvia, podsumowuje sezon w wykonaniu Lokomotivu Daugavpils, który zajął wysokie piąte miejsce w rozgrywkach I ligi.

Podsumowanie sezonu przez Wladimira Rybnikowa:

W sezonie 2009 nie chcemy powtarzać błędów z kompletowaniem składu. W obecnej chwili wydaje się, że musimy poszukać 2-3 żużlowców. Większość składu pozostaje. Bracia Lagutowie zostają z nami. Może ktoś z amatorskich kontraktów przejdzie na zawodowe. Dla klubu jest to lepsze rozwiązanie, bo jest mniejsze zawracanie głowy. Na razie nie wiemy czy potrzebujemy zawodnika drugiej linii. W składzie drużyny mamy wystarczającą ilość żużlowców na średnim poziomie pierwszej ligi – np. Kjastas Puodżuks oraz Andriej Korolew. A biorąc pod uwagę rosnącą formę tych zawodników na koniec ubiegłego sezonu, nie wykluczam możliwości, że ktoś z nich dołączy do liderów drużyny. Na razie szukamy lidera drużyny, zawodnika prezentującego poziom Grigorija Laguty albo i lepiej. Oprócz tego musi to być żużlowiec jednakowo ścigający się na wszystkich torach. Prowadzimy rozmowy z kilkoma żużlowcami tej klasy. Czasami my szukamy kontaktów z zawodnikami, ale zdarza się też tak, że i zawodnicy proponują swoje usługi. Może to oznaczać, że mamy w polskiej lidze już niezłą reputację. Póki nie mamy podpisu pod kontraktem nie będę ogłaszał żadnych nazwisk. Musimy też się zmieścić w ramach budżetu na 2009 rok. Nie jestem pewny, że uda nam się konkurować z klubami z Ekstraligi, ale jestem pewny, że musimy pozyskać żużlowca na poziomie tuż tuż obok Grand Prix.

Chciałem także podkreślić udaną współpracę z Polskim Związkiem Motorowym. Rozumiemy, że "do cudzego klasztoru nie przychodzi się ze swymi zasadami". Jesteśmy absolutnie zadowoleni z możliwości ścigania się w lidze polskiej. Mamy rytmiczny kalendarz zawodów, dobrą organizację. Oceniam naszą współpracę z PZM jako pełną harmonię. Staramy się spełniać wszystkie wymagania PZM, nie komentować ich decyzji oraz nawet, za bardzo małymi wyjątkami nie komentować sędziowania. Będziemy tak długo ścigać się w polskiej lidze jak to będzie możliwe. Na tym tle byliśmy zdziwieni postępowaniem kierownictwa KM Ostrów. Kiedyś w szeregach tej drużyny ścigali się nasi zawodnicy – Woronkow, Biznia i mieliśmy bardzo dobrą współpracę. A teraz po wydarzeniach drużyny z Gniezna na Ukrainie (z czym nie mamy żadnego związku) musimy wysłuchiwać pretensji pod adresem naszego klubu. "Najciekawsza" pretensja dotyczyła nieregulaminowej bandy na naszym torze. Nasza banda jest identyczna jak większość dmuchanych band na polskich torach. Stadion ma licencję PZM i żaden sędzia nie odwołał na razie zawodów na naszym stadionie. Nie mogę zapomnieć banera wywieszonego przez ostrowskich kibiców, że polska jest dla polskich klubów. OK., tylko, że pod względem ilości polskich żużlowców w składzie drużyny, nasza była bardziej polska niż KM Ostrów. Po co to wszystko się działo? Nie wiem. Tym bardziej, że nigdy ze strony żadnego polskiego klubu podobnych zarzutów nie słyszeliśmy.

Patrzymy z optymizmem w następny sezon. Będziemy kusić kibiców ciekawymi meczami w polskiej lidze, gdzie przed drużyną będą postawione wyższe cele niż w tym sezonie. Nie wyobrażamy sobie sezonu bez Grand Prix na naszym torze. Jak zwykle rozegrane zostaną też mistrzostwa Łotwy. Przygotowujemy się także do eliminacji Grand Prix Challenge oraz eliminacji Drużynowego Pucharu Świata. Składam najlepsze życzenia dla polskich kibiców żużla. Czekamy na was na naszym stadionie w sezonie 2009.

I część podsumowania - kliknij TUTAJ

Komentarze (0)