Miniony sezon był dla "Adika" bardzo trudny. W sumie reprezentował w polskiej lidze barwy trzech klubów, w tym dwóch ekstraligowych, ale spisywał się po prostu słabo. Jak sam mówi, po zakończeniu rozgrywek miał kilka propozycji, choć nie wszystkie były konkretnie sprecyzowane. - Wybrałem Gniezno z tego względu, że jestem na miejscu, dużo więcej czasu będę mógł poświęcić na trening. Nie mam co ukrywać, że finanse też miały znaczenie - nie muszę dojeżdżać, z warsztatu mam 7 minut drogi na stadion - powiedział w rozmowie z naszym portalem.
Nie bez wpływu na decyzję zawodnika była zaoferowana mu współpraca ze strony osób związanych z klubem. Dzięki temu Gomólski znów poczuł, że ktoś w niego wierzy. - Została mi zaoferowana pomoc sprzętowa ze strony pana Roberta Łukasika, oprócz tego ja na miarę swoich możliwości przygotuję 4 silniki. Na pewno będzie pomoc Kacpra, wspólnie z moim ojcem, więc myślę, że tak to wszystko dopasujemy, żeby motocykle jechały jak najszybciej z pożytkiem dla mnie i klubu - przyznał. Kacper Gomólski broni obecnie barw Unii Tarnów. W przeszłości, kiedy był zawodnikiem Startu, a "Adik" jeździł poza Gnieznem, "Ginger" niejednokrotnie korzystał ze sprzętu użyczonego przez starszego brata. Być może tym razem dojdzie do odwrotnej sytuacji.
Start ma w kadrze aż dziesięciu seniorów. W meczach ligowych pod numerami 1-5 wystawionych musi być dwóch Polaków. Oprócz Gomólskiego taki status mają Adam Skórnicki, Damian Adamczak oraz Maciej Fajfer. Na chwilę obecną wydaje się, że najmniejsze szanse na udział w meczach ma ten ostatni. Pozostałą trójkę czeka walka o dwa miejsca, lub - jeśli będzie prezentować wysoką formę - uzupełniana będzie dwójką obcokrajowców. 27-latek nie boi się rywalizacji. Podobna sytuacja miała m.in. podczas jego ostatnich startów w Gnieźnie. - Może na palcach dwóch rąk można policzyć zawodników, którzy zawsze mają zagwarantowane występy. W 2010 roku ten sezon nie był zły, jeździłem na dość stabilnym poziomie. Wtedy mieliśmy taki typowo twardy tor, gdzie raz te mecze były lepsze w moim wykonaniu, a czasami czegoś brakowało. Każdy będzie chciał jechać w meczu, każdy będzie chciał dawać z siebie wszystko, a pojadą po prostu najlepsi i to ma być z korzyścią dla zespołu - zaznaczył.
Gomólski czeka już na start rozgrywek. Jest nastawiony optymistycznie, choć nie chce wyznaczać sobie indywidualnych celów. Podkreśla, że naprawdę solidnie przepracował zimę, co powinno procentować w sezonie. A na co będzie stać w Polskiej Lidze Żużlowej Start? - Ja zawsze wychodziłem z założenia, że nazwiska nie jadą. Mamy grono zawodników, którzy mają za sobą słabszy okres, ale jeśli kilku z nich "trafi" z formą i dopasuje sprzęt, to spokojnie możemy powalczyć o pierwszą czwórkę. Trzeba do tego jednak podejść na spokojnie. Bezproblemowe utrzymanie to już będzie dobry wynik. Według mnie, przy tej sytuacji klubu, mamy dobry skład - zakończył.