Maciej Kmiecik: Jak zapatrujesz się na możliwość wprowadzenia w polskiej lidze tłumika konstrukcji Leszka Demskiego?
Jarosław Hampel: Zobaczymy, jak ten temat dalej będzie wyglądał. Każdy produkt, który jest przelotowy będzie lepszy od tych tłumików, używanych obecnie. Może jednak zdarzyć się sytuacja, że będziemy musieli się jeszcze ten rok przemęczyć. Jak wiemy, w innych federacjach nic się nie zmienia. Tak naprawdę wprowadzenie tego nowego tłumika w Polsce może spowodować spore zamieszanie jeśli chodzi o przygotowanie sprzętu.
Wytłumacz, na czym polega problem?
- To jest naprawdę bardzo istotny temat. Nie wszyscy są może w stanie to zrozumieć, ale sprzęt odgrywa znaczącą rolę. Obecnie mając do wyboru dwie skrajności - bo nowy tłumik przelotowy w porównaniu z tym dotychczas używanym - jest diametralnie inny, zupełnie inaczej pracuje motocykl i trzeba używać innych silników. Przede wszystkim inaczej jeździ się na tym motocyklu. To wszystko może spowodować, że będziemy mieli zbyt wiele problemów, by na szybko to ogarnąć przed początkiem sezonu, który rusza już niebawem.
Kto miałby więcej atutów - ten, kto jeździłby na nowych przelotowych tłumikach, czy może jednak, ci którzy są już obecnie dopasowani do starych?
- Kwestia używania nowego przelotowego tłumika jest o tyle specyficzna, że i tak trzeba zupełnie inaczej przygotować silniki pod te tłumiki. Trudno więc mówić, kto miałby więcej atutów, a komu by ten tłumik jeszcze bardziej namieszał w głowie.
Czy to oznacza, że żużlowcy musieliby mieć dwie bazy sprzętowe - jedną na ligę Polską, a drugą na inne zawody?
- Zdecydowanie tak. Moim zdaniem tak by musiało to wyglądać. Nie wiem, czy wszyscy chętnie by się na to zgodzili, bo to nie jest wcale łatwa sprawa, żeby zorganizować to zarówno pod względem finansowym jak i logistycznym, aby już niebawem ruszyć z tym nowym tłumikiem.
Czyli tak de facto fajnie, żeby był nowy przelotowy tłumik, ale decyzja o jego wprowadzeniu powinna być podjęta trzy, cztery miesiące wcześniej?
- Myślę, że tak. To byłoby dla nas najlepsze wyjście.
Teraz już jest przysłowiowa musztarda po obiedzie z wynalazkiem Leszka Demskiego?
- Nie znam szczegółów i nie śledzę wszystkich kwestii związanych z tym tłumikiem. Z tego co się orientuję GKSŻ ma podjąć na dniach decyzję, co dalej z tym tematem zrobić. Słyszałem, że w przyszłym roku mają obowiązywać ponownie przelotowe tłumiki. Jeśli tak jest faktycznie, może lepiej byłoby przemęczyć się ten sezon, a od przyszłego mielibyśmy produkt, na który wszyscy czekają. Chodzi o to, żeby był to jednolity tłumik wszędzie, gdzie jeździmy z możliwością wcześniejszego przetestowania i dopasowania go do silników.
Odnosisz wrażenie, że to już nie pierwszy raz FIM jest górą nad polskim środowiskiem żużlowym? Przecież to nie pierwszy pstryczek Międzynarodowej Federacji Motocyklowej w stronę polskiego speedwaya...
- FIM podejmuje w ostatnim czasie bardzo niezrozumiałe i kontrowersyjne decyzje. Moim zdaniem, niekiedy bardzo niesłuszne. Tyle co mogę powiedzieć o decyzjach Międzynarodowej Federacji Motocyklowej.
[nextpage]Myślisz, że jest szansa, żeby wasze środowisko żużlowe się skonsolidowało i powiedziało dość FIM-owi? Nie wprowadzajmy zakazów startu w SEC-u, skoro żyjemy i pracujemy w wolnej Europie i funkcjonujemy na wolnym rynku...
- Na dzień dzisiejszy temat zakazu startu w SEC mnie nie dotyczy, co nie oznacza, że nie interesuję się tą sprawą. Nie wiem, jakie byłoby szersze podejście środowiska żużlowego do tematów związanych z kontrowersyjnymi przepisami.
Przecież wy przez to tracicie spore pieniądze, a na końcu traci także żużel jako dyscyplina...
- Zdecydowanie tak. Widzimy, że FIM chce chyba udowodnić, jaką ma władze. Za wszelką cenę ludzie z FIM-u chcą pokazać, jaką mają mocną rękę do dyktowania warunków. Wszystko byłoby w porządku, gdyby te decyzje były zrozumiałe i miały odpowiednią argumentację, która pozwoliłaby zrozumieć tok rozumowania. W tym przypadku, kiedy stają się one absurdami - a tak większość środowiska postrzega te decyzje - powstaje problem.
Pomimo tego, że nie startujesz w cyklu SEC, decyzja o zakazie startu żużlowców z SGP w Mistrzostwach Europy pośrednio uderzyła także w Ciebie, bo firma Nice wycofała się z indywidualnego sponsoringu Twojej osoby w SGP. Jak to przyjąłeś?
- Rzeczywiście pośrednio problem też mnie dotknął, pomimo tego, że nie miałem startować w SEC-u. Po tej decyzji FIM dostałem rykoszetem. Oczywiście na ten temat rozmawiałem z Adamem Krużyńskim i doskonale go rozumiem. Wiem, jaką ma strategię w swojej firmie i znam szczegóły, dlaczego ta decyzja została podjęta. Nie mam z tym żadnego problemu, by zrozumieć powody wycofania się ze sponsoringu. Nie mogę jednak zgodzić się z decyzją FIM-u, która moim zdaniem jest bardzo absurdalna.
Po wycofaniu się firmy Nice z indywidualnego sponsoringu zrobiła się duża wyrwa w Twoim budżecie? Może to w jakiś sposób zachwiać przygotowaniami do sezonu?
- Jest to oczywiście problem, bo sezon rusza za moment. Cały czas się przygotowuję do niego i wydawało mi się, że wszystko mam już poukładane. Będę musiał jednak starać sobie poradzić z tym problemem, bo chcę powalczyć o najwyższe cele. By rywalizować o wysokie lokaty w Grand Prix ten budżet jest mi niezmiernie potrzebny. Mam kolejny problem, z którym muszę sobie poradzić, by polecieć do Nowej Zelandii i myśleć tam tylko o rywalizacji na torze, a nie zaprzątać sobie głowy innymi sprawami.
Jest jeszcze szansa, by za pięć dwunasta przed sezonem pozyskać nowego sponsora?
-Będzie to bardzo trudne, żeby nie powiedzieć, że niemożliwe.
Mówisz otwarcie, że chcesz walczyć o tytuł mistrza świata. Sam nakładasz na siebie tak dużą presję?
- Co roku jeżdżę pod presją, a nie zawsze musiałem otwarcie o tym mówić, że walczę o złoty medal. W poprzednim roku wracałem po kontuzji i głośno nie mówiłem o celach i planach. Zawsze jednak mierzę wysoko. Dwa razy byłem wicemistrzem świata. Naturalne jest, że marzę o tym, by zdobyć upragniony tytuł. Nie wszystkim jednak jest to dane osiągnąć. Może się niektórym wykazać, że żużlowiec, który znajduje się od lat w czołówce ma już złoto na wyciągnięcie ręki. Wcale tak nie jest. Czasami różnica jaka dzieli mistrzostwo od pozostałych lokat jest ogromna. Nie wiem, czy mnie dzieli dużo czy mało od złota. Wiem jednak, że będę musiał być bardzo skoncentrowany i zmobilizowany, by walczyć o najwyższe cele. Przede wszystkim chcę utrzymać poziom, który prezentowałem w ostatnim sezonie. O tym, jaki przyniesie to efekt końcowy decydują czasami niuanse, a także łut szczęścia.
M Zawodnik Kraj Suma
1 Tai Woffinden W.Brytania 151
2 Jarosław Hampel Polska 142
3 Niels Kristian Iversen Dania 132
4 Greg Hancock USA 129
5 Nicki Pedersen Dania 121
6 Emil Sajf Czytaj całość