Nadal nie zapadła decyzja w sprawie wprowadzenia tłumika Leszka Demskiego do użytku w polskich ligach żużlowych. Opinie w tej sprawie są podzielone. Z przeprowadzonej jednak przez nasz portal ankiety wynika, że za nowym urządzeniem opowiada się większość żużlowców. Zwolennikami są w szczególności zawodnicy startujący w niższych ligach.
W całej sprawie istotna jest jeszcze jedna kwestia. W przypadku wydania pozytywnej decyzji, producent musi mieć wystarczająco dużo czasu, żeby zdążyć z produkcją urządzenia. - Gotowych tłumików "na stanie" w tej chwili nie ma. Jest to po prostu niemożliwe. Na każdym tłumiku musi znaleźć się bowiem rok produkcji i certyfikat zgodności. Jest to polski odpowiednik homologacji. To wszystko musi być wygrawerowane na tłumiku. Do tej pory nie było zatem możliwości wyprodukowania zapasów tłumika - mówi nam jeden z przedstawicieli firmy, która zajmuje się produkcją polskiego tłumika.
Tłumik Demskiego może jednak trafić do produkcji następnego dnia po wydaniu pozytywnej decyzji w jego sprawie. Producent jest gotowy do rozpoczęcia produkcji natychmiast. W tym przypadku czas jest jednak bardzo istotny. Moce przerobowe są wprawdzie duże, ale do początku sezonu z każdym dniem zostaje coraz mniej czasu. - Jesteśmy w stanie w ciągu miesiąca wyprodukować około 500 sztuk tłumika. Mocy przerobowych nie da się określić w ten sposób, ile tłumików powstanie jednego dnia. Produkcja jest procesem złożonym i odbywa się partami. To nie jest tak, że produkujemy każdy tłumik oddzielnie i powstaje on jednego dnia - podkreśla przedstawiciel polskiego producenta.
Gdyby decyzja została wydana w trakcie kilku najbliższych dni, to producent przygotuje przed startem rozgrywek w naszym kraju około 500 tłumików, które bez problemu powinny wystarczyć do objechania pierwszej kolejki w polskich ligach żużlowych. Warto bowiem zwrócić uwagę, że w każdym meczu startuje 14 żużlowców. Jeżeli przyjmiemy, że w ramach pierwszej serii spotkań odbędzie się 11 pojedynków, a każdy zawodnik będzie posiadać po dwa tłumiki, to będzie ich potrzeba niewiele ponad 300. Ta liczba będzie jednak z pewnością znacznie mniejsza, ponieważ spora grupa żużlowców nie jest zainteresowana produktem Leszka Demskiego. Najwięcej takich zawodników startuje na co dzień w ENEA Ekstralidze. Warto zresztą dodać, że po upływie około tygodnia od wyprodukowania pierwszej partii urządzenia, możliwe jest przekazanie zawodnikom do użytku kolejnych kilkuset tłumików.
Na koniec warto dodać, że cena jednego tłumika będzie wynosić niewiele ponad 500 zł. Dla porównania za tłumik Kinga trzeba zapłacić około 1000 zł.