Mimo kontuzji trzymam formę - rozmowa z Grigorijem Łagutą, kapitanem Włókniarza Częstochowa

Grigorij Łaguta trenując na motocrossie nabawił się pęknięcia kostki w prawej nodze. Kontuzja Rosjaninowi jednak bardzo nie dokucza. Podczas prezentacji Włókniarza nawet tańczył na scenie.

Mateusz Makuch: Grisza, wrzucałeś niedawno na Facebooka filmy, na których szalejesz na motocrossie oraz quadach. No i co, mamy efekt.

Grigorij Łaguta: (śmiech) Nie, to nie jest efekt. To po prostu życie. Tak ono wygląda w przypadku nas zawodników. Czasami zwyczajnie tak się dzieje. Nigdy nie wiadomo, co się wydarzy w przyszłości i tego nie da się uniknąć. To się stało podczas treningu, który był elementem moich przygotowań. Bardziej martwiłoby mnie to, gdyby to się wydarzyło w sezonie podczas jakiś zawodów. Dobrze, że ta kontuzja nie jest poważna i nie zabierze mi dużo czasu.

A powiedz w jaki sposób masz usztywniony ten staw skokowy? To jest gips?

- To nie jest zwykły gips, tylko taki plastikowy. Jest to po to, abym nie naruszał nogi podczas poruszania się. Lekarze na początku usztywnili mi ten staw w mniejszym stopniu, ale okazało się, że nie jest to wystarczające. Następnego dnia założyli mi większy usztywniacz. Ogólnie potrzebuję jeszcze troszkę czasu, aby wszystko było ok i bym mógł wsiąść na motocykl.

A kiedy dokładnie nabawiłeś się tej kontuzji?

- 21 lutego.

Jakie rokowania? Dwa tygodnie i widzimy cię na torze?

- Lekarze mówią, że po czterech tygodniach od tego wydarzenia powinno być już na 100 procent wszystko dobrze.

Rozumiem zatem, że w kilku sparingach Włókniarza się pojawisz?

- Za tydzień mam kolejną wizytę u lekarza i usztywniacz zostanie zmniejszony. Zobaczymy jak noga będzie się prezentować. Liczę, że wszystko będzie w porządku.

Mimo niegroźnego urazu Grigorij Łaguta jest pełen optymizmu
Mimo niegroźnego urazu Grigorij Łaguta jest pełen optymizmu

Zakończyłeś przygotowania do sezonu. Jesteś zadowolony z tego jak przepracowałeś zimę?

- W zimę praca wyglądała dobrze. Nie starałem się tylko ja, ale cały mój team. Chłopaki przygotowali silniki, motocykle, z tunerem wszystko już dogadane. Korzystałem podczas przygotowań ze swoich dwóch motocykli motocrossowych oraz quada. Wszystko było i nawet teraz jest dobrze. Trzymam formę. Jak wyjdę z tego gipsu to będę robić wszystko żeby w nowym sezonie jeździć jeszcze lepiej niż w 2013 roku.

W Częstochowie odbyły się w tym roku już dwa treningi. Zazdrościsz trochę kolegom, że oni mogli już wyjechać na tor żużlowy?

- Hmm... Teraz to i tak nic nie mogę na to poradzić. Oglądałem zdjęcia i widziałem, że bardzo dużo chłopaków jeździło już na żużlu. Ja za to w zimę sporo jeździłem na crossie. Jak już mówiłem, z formą jest dobrze. Te 3-4 tygodnie traktuję jak wakacje przed sezonem. To nawet może okazać się przydatne.

W takim razie jak wykorzystujesz te wakacje? Jakieś treningi, czy relaks przed PlayStation?

- (śmiech) Nie, nie, teraz odbywam dwa treningi dziennie. Rano i wieczorem.

Jak one wyglądają?

- Po prostu ćwiczę w domu. Wykonuję to, co nie przeszkadza i nie narusza nogi.

Przejdźmy do tematu drużyny Włókniarza, której jesteś kapitanem. Odszedł Emil Sajfutdinow, ale jest za to Grzegorz Walasek…

- I Peter Kildemand. Cóż, sądzę, że sezon pokaże, jak nam się będzie wiodło. Mam nadzieję, że wszystko będzie dobrze i będziemy się świetnie dogadywali. Zobaczymy, jak chłopaki będą się czuli na wszystkich torach i jak będą prezentować się na tle rywali. Myślę, że będzie dobrze, bo drużyna na papierze jest naprawdę silna.

A jaki cel panie kapitanie?

- Jak zawsze ten sam. Trzymamy gaz i do przodu. Zdobywamy więcej punktów i wygrywamy jeszcze więcej meczów.

W zeszłym roku niewiele wam brakło, by zdobyć brązowy medal…

- No tak. Ten sezon może być trochę inny. Może będziemy mieć więcej szczęścia i skończymy na wyższym miejscu w tabeli.

Ostatnio głośny temat w Polsce to tłumik przelotowy. Słyszałeś coś o tym?

- Nie.

W zeszłym roku w SEC zdobyłeś brązowy medal. Rozmawialiśmy pod koniec sezonu na temat dzikiej karty dla ciebie w cyklu Grand Prix. Ostatecznie jej nie otrzymałeś. Żałujesz, że jej nie dostałeś?

- Nie. Aż tak bardzo nie zależy mi żeby dostać tę dziką kartę. Jeżeli otrzymałbym taką propozycję, zadzwoniliby do mnie to na pewno bym się musiał zastanowić.

W tamtym roku nie występowałeś w eliminacjach do Grand Prix. Jak będzie teraz?

- Też nie jadę. I tak mam dużo zawodów zaplanowanych. Mam SEC, do tego Speedway Best Pairs oraz starty ligowe w Polsce, Rosji oraz Szwecji. Wystarczy.

A w Drużynowym Pucharze Świata cię w tym roku zobaczymy, czy jeszcze za wcześnie by o tym mówić?

- Na ten temat niewiele mogę powiedzieć. Zwyczajnie jeszcze nie wiem. Zobaczymy co się będzie działo w rosyjskiej federacji.

Cóż, zdrowiej Grisza.

- Dziękuję. Wkrótce widzimy się na torze.

Warto dodać, że podczas swojej obecności na scenie w czasie prezentacji drużyny Włókniarza Grigorij Łaguta został zapytany o porównywanie jego sytuacji do Justyny Kowalczyk, która z kontuzją nogi wywalczyła złoty medal na Igrzyskach Olimpijskich w Soczi. Rosjanin przyznał, że gdyby musiał, wystartowałby z obecnym urazem. - Mam odpowiednie buty do jazdy na motocrossie, więc jeśli by było trzeba, pojechałbym - stwierdził.

Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!

Źródło artykułu: