Choć tłumik konstrukcji Leszka Demskiego nie otrzymał homologacji ze strony FIM, niewykluczone, że zostanie dopuszczony do użytku w polskich rozgrywkach ligowych. Urządzenie to testowano jak dotąd na treningach w Ostrowie Wielkopolskim oraz Toruniu. O próbach jazdy na polskim tłumiku nie myśli natomiast Fogo Unia Leszno.
- Nie jesteśmy przeciwnikami tego rozwiązania. Uważam, że jeśli polski tłumik okaże się lepszy od tego produkowanego przez Kinga, to nikt nie będzie się upierać, by jeździć na gorszym urządzeniu. Nie ma jednak sensu testować czegoś, co być może nie będzie w tym sezonie w ogóle używane - zaznaczył menedżer Fogo Unii, Paweł Jąder. - Wolimy, by zawodnicy skupili się na swojej jeździe i nie rozpraszali się testami. Oczywiście, jeśli władze polskiego żużla wprowadzą ten tłumik do Ekstraligi, to wówczas każdy z naszych chłopaków będzie tym zainteresowany - dodał.
Zawodnicy, którzy dotychczas testowali tłumik, wypowiadali się o nim w samych superlatywach. Zainteresowany jazdą na urządzeniu konstrukcji Demskiego byłby chociażby Grzegorz Zengota. - Podobno nowy tłumik spisuje się dużo lepiej i gdyby była taka możliwość, to oczywiście chciałbym go przetestować - zadeklarował żużlowiec leszczyńskiej drużyny.
Pierwsze testy tłumika w Lesznie odbędą się jednak dopiero w przypadku, gdy urządzenie to zostanie wprowadzone do użytku w rozgrywkach Enea Ekstraligi. Paweł Jąder, który w przeszłości był bliskim mechanikiem Leigh Adamsa, nie sądzi, by zawodnicy mieli problemy z przystosowaniem się do nowego urządzenia. - Nie sądzę, by ktoś mógł mieć kłopoty z tym tłumkiem, tym bardziej, że jest on przelotowy. Ta sytuacja jest niekomfortowa tylko ze względu na fakt, że decyzja w tej sprawie zapadnie tuż przed początkiem nowego sezonu. Mamy nadzieję, że wszystko rozstrzygnie się niebawem, gdyż chcemy wiedzieć na czym stoimy - podsumował Jąder.
Co to za klub, który nie popiera naszego wynalazku.
Ale w Lesznie widać lubią dzwięk kosiarek i pitu pitu.