Praktyki rozpoczęły się o piętnastej, a zawodnicy wyjeżdżali w kilku sesjach, z przerwami na równanie toru. Całość trwała około dwóch i pół godziny. W pierwszym pozimowej przerwie treningu uczestniczyła niemal cała kadra klubu z Mościc. Zabrakło tylko Grega Hancocka i Artioma Łaguty. Rosjanin ma dojechać do kolegów w środę kiedy to odbędzie się drugi trening. Trzeci zaplanowany jest na czwartek. Gościnnie z podopiecznymi Marka Cieślaka (oglądał cały trening z perspektywy pierwszego łuku) kółka kręcili Rafał Trojanowski posiadający kontrakt w Speedway Wandzie Instal Kraków oraz Andriej Kudriaszow z KMŻ-u Lublin.
Największe zainteresowanie licznie zgromadzonej grupy miejscowych kibiców wzbudzał nowy nabytek tarnowian - Krzysztof Buczkowski. "Buczek" nie szarżował w swoich pierwszych wyjazdach, a raczej wcielił w rolę obserwatora - praktykanta lub ucznia, który ma do przyswojenia sporą partię materiału przed czekającymi go ciężkimi egzaminami już w lidze. - Moją rolą nie było dzisiaj testować silników, a poznać geometrię tego toru i jego ścieżki. Na bieżąco słuchałem też rad trenera. Jestem zadowolony, tor sprawia fajne wrażenie, zwłaszcza, że przed tym sezonem uzupełniono go sporą ilością świeżej nawierzchni - powiedział na gorąco po zejściu z motocykla wychowanek klubu z Grudziądza.
Bardzo zadowolony z pierwszych zajęć na domowym obiekcie był także lider formacji juniorskiej biało-niebieskich Kacper Gomólski. - Jestem naprawdę mile zaskoczony. Nawierzchnia była świetnie przygotowana - zaznaczył.
W beczce miodu znalazła się też niestety łyżeczka dziegciu. "Ginger" zanotował bowiem pierwsze straty sprzętowe. - Rozsypał się silnik, ale dobrze, że stało się to teraz, a nie kiedy będziemy walczyć o ważne punkty - szukał pocieszenia 21-latek.
Zawodnicy wyjeżdżali przeważnie w trzyosobowych grupach i jak przystało na na pierwszy trening nie rywalizowali jeszcze spod taśmy