W miniony piątek podopieczni Grzegorza Dzikowskiego zmierzyli się na własnym torze w pierwszym tegorocznym test-meczu z aktualnym mistrzem Polski - SPAR Falubazem Zielona Góra. Zgodnie z przewidywaniami to goście nadawali ton spotkaniu, choć w kilku biegach ostrowscy kibice byli świadkami niespodzianek, głównie za sprawą Timo Lahtiego. Fin dobrze radził sobie z wyżej notowanymi rywalami i z uśmiechem na twarzy zakończył pierwsze poważne ściganie w tym roku. - Już na treningach byłem zadowolony zarówno ze swojej dyspozycji, jak i pracy sprzętu. Pokazywałem plecy mocnym rywalom i z optymizmem przystąpiłem do pierwszego poważnego testu w tym roku - powiedział w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl nowy nabytek MDM Komputery ŻKS Ostrovii.
Kibicom z Ostrowa Wielkopolskiego szczególnie w pamięci zapadł z pewnością szósty wyścig piątkowego treningu punktowanego, w którym Lahti po ładnym ataku wyprzedził w trakcie biegu Jarosława Hampela. - Czułem, że jestem szybki i mogę wygrać z każdym, chociaż nie ustrzegłem się błędów. Dwa razy na dystansie uporał się ze mną Piotr Protasiewicz, ale z drugiej strony potrafiłem przebić się na prowadzenie po walce na trasie z Jarosławem Hampelem. Tor w Ostrowie bardzo mi odpowiada - przede wszystkim można się na nim ścigać i nawet po kiepskim starcie można znaleźć wiele szybkich ścieżek. Teraz postaramy się wyeliminować wszystkie najdrobniejsze szczegóły, aby podczas rozgrywek nie pozwolić sobie na żaden margines błędu - przyznaje 22-letni żużlowiec.
Fin spędzi teraz kilka dni na Wyspach Brytyjskich, gdzie będzie przygotowywał się do startów w angielskiej Elite League, przywdziewając plastron Eastbourne Eagles. - Muszę przyznać, że czuje się fantastycznie i chyba nigdy wcześniej nie byłem tak pewny siebie. Teraz koncentruje się na moich najbliższych zawodach, czyli Testimonialu Joonasa Kylmaekorpiego - zakończył Lahti.