Adrian Miedziński pojedzie z dziką kartą w Grand Prix Europy w Bydgoszczy. Decyzja w tej sprawie zapadła w środę. Organizatorzy są nią trochę zaskoczeni, ponieważ do samego końca liczyli, że przekonają do startu Tomasza Golloba. Ostatecznie jednak PZM podjął inną decyzję. - My nie przyznaliśmy tej dzikiej karty. Nie występowaliśmy o nią. Do piątku czekaliśmy i liczyliśmy, że swoją decyzję zmieni Tomek Gollob. Dopiero wtedy mieliśmy wystąpić do PZM o zatwierdzenie zawodnika z dziką kartą. Adrian Miedziński był oczywiście w gronie kandydatów. Podobnie jak Patryk Dudek - powiedział w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl Leszek Tillinger, jeden z organizatorów Grand Prix w Bydgoszczy.
Tillinger nie ukrywał, że był zdziwiony faktem, że decyzja dotycząca dzikiej karty na Grand Prix Europy zapadła w środę. - Trochę się zdziwiłem, bo do tej pory wyglądało to trochę inaczej. Nie chodzi tutaj tylko o Polonię, bo także w przypadki klubów z Torunia czy Leszna tego typu sprawy były konsultowane przez PZM. Można powiedzieć, że kluby występowały i nigdy nie było problemu z zatwierdzeniem dzikiej karty przez PZM czy FIM - wyjaśnia Tillinger.
Organizatorzy Grand Prix w Bydgoszczy o zatwierdzenie dzikiej karty zamierzali wystąpić dopiero w najbliższych dniach. Temat jest dla nich jednak zamknięty. W bydgoskiej rundzie pojedzie Adrian Miedziński. - Jakiekolwiek działania czy stawianie warunków nie miałyby sensu. PZM to zatwierdził i wziął na siebie. Nic więcej w tym temacie nie będziemy robić. W pewnym sensie szkoda, że tak się stało, bo różnie to bywa. Tomek może powiedzieć, że się gniewa, bo jednak by podjął pozytywną decyzje. Z drugiej strony być może panowie z PZM z nim wcześniej rozmawiali i usłyszeli od niego pewnik, że nie zmieni do piątku swojego stanowiska - podkreśla Tillinger.
Jazda Adriana Miedzińskiego podczas Grand Prix Europy może z pewnością dostarczyć kibicom wielu emocji. W Bydgoszczy nikt nie ma jednak wątpliwości - nikt nie jest w stanie zrekompensować braku Tomasza Golloba. - Ocena jest prosta i nie ma sensu tego szerzej komentować. Turniej odbywa się w Bydgoszczy, Tomek jest stąd i ma tutaj swoich sympatyków. Pełnej rekompensaty tej zamiany na pewno nie będzie - zakończył Tillinger.
A Miedziński mam nadzieję, że Zakon sprowadzi, a sam dobrze zaprezentuje Polskę.