Najważniejszy dziś był cel tych zawodów a nie wynik - wypowiedzi po turnieju w Częstochowie

W rozegranej w minioną niedzielę VII edycji Pucharu Gorących Serc Drużyna Sławomira Drabika pokonała ekipę Marka Cieślaka 48:42. Przez większość spotkania bliżej zwycięstwa byli zawodnicy Marka Cieślaka, ale świetna końcówka drużyny, której trenerem był ulubieniec częstochowskiej publiczności, czyli Sławomir Drabik zapewniła im zwycięstwo.

Daniel Jeleniewski (Atlas Wrocław): Cieszę się, że cało i zdrowo przejechałem te ostatnie zawody w tym sezonie. Nie ważny dziś był wynik a cel, choć nie zaprezentowałem się najgorzej. Teraz zamierzam trochę odpocząć i niebawem już powoli przygotowywać się do nowego sezonu. We Wrocławiu mam już dogadane wszystkie szczegóły. Teraz pozostaje to przelać na papier i podpisać. Myślę, że to już jednak kwestia czasu.

Roman Chromik (RKM Rybnik): Była dziś fajna impreza i dobre ściganie. Dobrze, ze dopisała pogoda. Były to moje ostatnie wyścigi w tym sezonie, więc chciałem wypaść nie najgorzej. Co do mojej przyszłości w Rybniku to się okaże. Na dzień dzisiejszy jest zbyt wiele niewiadomych w klubie, więc trzeba poczekać.

Jacek Rempała (Unia Tarnów): Już po turnieju w Lublinie myślałem, że to będzie mój ostatni występ. Okazało, się że wczoraj startowałem w Złotym Kasku, o czym dowiedziałem się w piątek o 16 oraz dziś w Częstochowie. Nigdy nie odmawiam częstochowskim działaczom. Gdy dostaje zaproszenie na jakikolwiek turniej zawsze się stawiam. Dziś kibice mogli zobaczyć kilka ciekawych biegów, a o to przecież w żużlu chodzi. Cieszę się, że cały sezon odjechałem cało i zdrowo. Szkoda, że Unia Tarnów spadła z Ekstraligi. Szkoda, że ja ze Sławkiem nie jeździłem tak jak dzisiaj w piętnastym biegu, bo może wtedy byłoby inaczej.

Tomasz Bajerski (Speedway Miszkolc): Najważniejszy dziś był cel tych zawodów a nie wynik. Myślę, że jednak spisałem się dobrze w moim ostatnim starcie w tym sezonie. Po turnieju z przyjacielem Błażejem Kępką wystartowałem w biegu dodatkowym. Ja na motocyklu żużlowym, on na quadzie. Nie dałem mu żadnych szans, co było widać na torze (śmiech).

Michał Mitko (RKM Rybnik): Dzisiejszy występ mogę zaliczyć do udanych. Szkoda tego ostatniego biegu, gdzie rozwalił mi się gaźnik, ale jak wiadomo jest to już koniec sezonu i sprzęt też już się rozsypuje. Nie ma co jednak narzekać, choć nastrój byłby lepszy, gdybym dowiózł te trzy punkty.

Źródło artykułu: