Do upadku doszło w siódmej gonitwie treningu punktowanego. Na początku trzeciego okrążenia Mateusz Borowicz zahaczył o koło motocykla Nickiego Pedersena. Oprócz tej dwójki na tor upadł również Janusz Kołodziej. Duńczyk i "Koldi" podnieśli się z toru o własnych siłach. Z kolei Borowicz szybko został umieszczony na noszach i opuścił stadion w karetce.
Pierwsze doniesienia na temat stanu zdrowia Janusza Kołodzieja są raczej optymistyczne. - Janusz przeszedł pierwsze badania szczegółowe w szpitalu w Lesznie. Jest mocno obolały - mówi w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl menedżer żużlowca Krzysztof Cegielski. - Na pewno pozostanie pozostanie przynajmniej do jutra pod opieką lekarzy. Teraz już odpoczywa i mamy nadzieję, że skończy się tylko na mocnych stłuczeniach - wyjaśnia Cegielski.
Podobnie o stanie zdrowia swoich zawodników wypowiada się trener tarnowskiego zespołu, który dodaje jednak, że Kołodziej mógł doznać urazu żebra. - Obaj zawodnicy są mocno poobijani. Nie stało im się jednak nic poważnego. U Janusza stwierdzono na ten moment podejrzenie pęknięcia żebra. Nie ma jednak mowy o żadnych skomplikowanych urazach - dodał Marek Cieślak.
Zawodnikom tarnowskich Jaskółek życzymy jak najszybszego powrotu do zdrowia. Na koniec warto przypomnieć, że w rozegranym w czwartek treningu punktowanym Byki pokonały Jaskółki 51:39.