Kiedy Międzynarodowa Federacja Motocyklowa wprowadziła ograniczenie polegające na tym, że zawodnicy startujący w Grand Prix nie mogą uczestniczyć w zawodach rangi mistrzostw Europy i innych kontynentalnych, Andreas Jonsson był jednym z pierwszych zawodników, którzy zrezygnowali ze startu w SEC. Na szczęście dla żużlowców, FIM wycofała się ze swojej decyzji. Wówczas Szwed podkreślał, że ostatecznie jednak nie zrezygnował ze startu w cyklu Speedway European Championships. Również przedstawiciele organizatora rozgrywek - firmy One Sport nie wykluczali, że Jonssona ponownie zobaczymy w cyklu. Oficjalnego stanowiska obu stron jednak nie mieliśmy.
Pewnym sygnałem, że między stronami doszło do porozumienia była jednak akcja charytatywna przed turniejem Speedway Best Pairs Cup w Toruniu, w której Szwed uczestniczył wraz z innymi zawodnikami. Dzisiaj mamy pewność, że Andreasa Jonssona ponownie zobaczymy w turniejach SEC. Z naszych ustaleń wynika, że strony dogadały się, a "AJ" skorzysta otrzymanej w listopadzie od firmy One Sport jednej z dzikich kart. Oficjalnie jednak nie ma potwierdzenia tej informacji. - Udział Andreasa Jonssona w akcji charytatywnej pokazał, że jest z nami, zawsze wspierał SEC. To co było w mediach, to nieco wykrzywiony obraz rzeczywistości, ale nie ma sensu nad tym debatować publicznie. Mogę jedynie powiedzieć, że wszystko sobie wyjaśniliśmy i dzika karta dla AJ od samego początku nie była zagrożona. Chcemy zamknąć ten temat i skupić się na dalszej pracy - powiedział dla SportoweFakty.pl Jan Konikiewicz.