Dziewiąta gonitwa niedzielnego treningu punktowanego w Pile okazała się pechowa dla Adriana Szewczykowskiego. Zawodnikowi Victorii podniosło koło na środku pierwszego łuku, zahaczył o prowadzącego Andrieja Kudriaszowa i z pełnym impetem obaj wpadli w dmuchaną bandę. Rosjanin wyszedł z upadku bez szwanku, ponieważ uderzył bezpośrednio w poduszkę bandy pneumatycznej, natomiast Szewczykowski miał już mniej szczęścia. Wychowanek Stali Gorzów z ogromną prędkością wpadł w leżące już dwa motocykle i doznał poważnej kontuzji.
Zawodnikowi pierwszej pomocy udzielono już na torze, natomiast w pilskim szpitalu dowiedział się więcej o swojej kontuzji. Na szczegóły musi jednak jeszcze kilka dni poczekać. - Zdiagnozowano uszkodzenie więzadeł pobocznych piszczelowych, ale jak bardzo są uszkodzone i kiedy będę w pełni sił dowiem się dopiero w środę. Tego dnia czekają mnie szczegółowe badania u jednego z najlepszych specjalistów w Polsce. Póki co biorę zastrzyki, leki i mam usztywnioną nogę - zdradził nam Adrian Szewczykowski.