Polonia Bydgoszcz w piątek rozegrała ostatni trening punktowany przed niedzielnym spotkaniem ligowym. Przegrała w Gdańsku 38:52. - Miałem pozytywne i negatywne momenty. Na pewno moje starty nie były super atomowe, ale na trasie byłem szybki i potrafiłem to wykorzystać. Trzy razy pokonałem rywala po trasie na wymagającym torze. Cały czas muszę pracować nad ustawieniami na starty - powiedział Szymon Woźniak.
W swoim drugim meczu podopieczni Jacka Woźniaka pojadą w Rybniku z ŻKS-em ROW. Wcześniej spadkowicz z ENEA Ekstraligi pewnie pokonał Lokomotiv Daugavpils, więc teraz będzie chciał pójść za ciosem. - To będzie dla nas poważniejszy sprawdzian, ale to my jesteśmy w bardziej komfortowej sytuacji w porównaniu do zawodników z Rybnika. Mam nadzieję, że nasza drużyna pojedzie skutecznie i sprawi równie dużą niespodziankę, jak na meczu w Bydgoszczy. W ocenie mediów nie byliśmy faworytami meczu z Lokomotivem - zauważył junior bydgoszczan.
Poza Woźniakiem i Andrzejem Lebiediewem z Lokomotivu brakuje w I lidze juniorów, którzy byliby uważani za liderów w swoich zespołach. - Nie czuję żadnej presji, tylko motywację. To jedyne uczucie, jakie mi towarzyszy w tym sezonie - powiedział krótko bydgoszczanin. O co w tym roku ma walczyć Polonia? - Na razie o tym nie myślimy. To początek sezonu i trzeba wygrywać wszystko co da i walczyć o punkty, zwłaszcza na wyjazdach. Nie ma żadnej kalkulacji, a od zmartwień odnośnie stabilizacji klubu są jego włodarze, którzy w tym roku nie powinni zawieść - zakończył Szymon Woźniak.